Lili lepiej się czuje po lekach. Dziś w nocy traktowała moją głowę jak drapak, bardziej niż zwykle. Ale ja nigdy nie mam do niej pretensji.
Pochwaliłam Srebrnego, że jest grzeczny? No to już nie jest. Opcja klatki chyba wróci. Jest jeszcze jedna opcja - pieczeń ze Srebrnego na Święta.

Moje i jego problemy tym samym zostaną rozwiązane. A on tłuściutki jest.
Jest jeszcze jeden kandydat na pieczeń - Amiś.
Tak że te Święta tanio opędzimy...
Gwiadeczka kochana, tylko bardzo się boi tych kropli. Nie mam jednak wyjścia. Trzeba.
Poza tym nie wyspałam się, wstałam o 6.15, koty są dziś niedobre, a ja muszę sprzątać.