Rysiek [*], Mefisto [*], Nikita, Rudi, Nora [*]

Hej, hej

Kochani,

dziękuję Wszystkim za zaglądanie i za pamięć!
Ja jestem ostatnio tak zarobiona i wykończona, że nie mam nawet czasu
zajrzeć na forum. Pracuję już nawet w weekendy... albo porządkuję archiwum w takiej
fundacji fotograficznej, albo mam studentów zaocznych, albo się opiekuję dziećmi...
Codziennie wracam najwcześniej o 21 do domu - koty niedługo zapomną, jak wyglądam...
Nie mam kompletnie czasu i głowy, żeby zabrać Norkę do tego speca od astmy i zająć się jej sterylką :oops:

Dla usprawiedliwienia powiem, że swoim zdrowiem też nie mam czasu się zająć...
Wiem, że to marne usprawiedliwienie...
Ogólnie jestem wykończona, sfrustrowana i mam dość wszystkiego.
Marzę o wiośnie, kiedy skończą mi się chociaż zajęcia ze studentami dziennymi (cały czwartek, 4 grupy od rana do wieczora),
kiedy będzie po objeździe 1. roku (jestem opiekunką roku i muszę jechać ze studentami na tydzień na zwiedzanie kościołów i pałaców... a najpierw muszę to wszystko załatwić)... Głowa mi pęka od tego wszystkiego.

Właśnie Rysiek przyszedł na kolanka... :1luvu:

U kociastych bez zmian... trochę się kłócą, Rysiek sika, jak się wkurzy, Norka wszystkich ustawia po kątach i je za 3 koty,
za to - odkąd stosujemy karmę "sensitive" - robi w końcu ładniejsze qupalki...

Postaram się nie zaniedbywać forum...
A teraz idę umyć kuwetę...
Pozdrawiamy Wszystkich!!!

Ewa, obyś jak najszybciej miała trochę czasu dla siebie, spokoju Wam życzę przede wszystkim :1luvu:

i ucałuj kociaste

Milenko, dziękuję! Kochana, zaglądam do Ciebie i trzymam mocno kciuki, tylko nie miałam czasu
nic sensownego napisać, wybacz!!! Trzymam kciuki, żeby wszystkie Twoje bezdomniaczki znalazły domki!!!!

No to wpadłaś w tryby...
Czasu dla siebie w takim razie życzę (i dla futer) :ok:

Niedługo wakacje, będzie lżej

Dzień dobry

No czas, czas, a właściwie jego brak - niestety znak czasów jak wszyscy wiemy.
Trzymaj się i oby Ci się "poluźniło"

z samego rana

Co tam dobrego słychać?

ewaw pisze:Marzę o wiośnie, kiedy skończą mi się chociaż zajęcia ze studentami dziennymi (cały czwartek, 4 grupy od rana do wieczora),
kiedy będzie po objeździe 1. roku (jestem opiekunką roku i muszę jechać ze studentami na tydzień na zwiedzanie kościołów i pałaców... a najpierw muszę to wszystko załatwić)... Głowa mi pęka od tego wszystkiego.

Wiosna tuż tuż, niedługo zakwitnie pełną parą i będzie lepiej - a potem lato i w końcu upragnione barłożenie :mrgreen:

A koty na pewno nie zapomną jak wyglądasz, nie ma tak łatwo. Pozdrawiam ciepło i nie daj się! :wink:

Wiosna przyszła!!!

A u nas... znów rujka... Wiem - moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina... :oops:

Był miesiąc przerwy, można było Norkę ciachnąć.
Tylko że nie miałam kompletnie głowy i czasu na to... :oops:

No więc znów chodzi i kwili...
Cała miłość tym razem skierowana jest... do Ryśka.
A Rysio... jakby nawet coś kumał, coś mu dzwonią, ale nie wie, w którym kościele.
No więc mam w domu regulane SADO-MASO.
Wygląda to tak:
Norka się Ryśkowi podstawia, ten staje nad nią okrakiem, przygniata ją do ziemi,
łapie ją zębami za skórę na szyi lub karku i tarmosi na wszystkie strony,
albo wlecze po podłodze.
A panna w siódmym niebie... :strach:

Efekt taki, że Norka ma całą szyjkę i kark pogryziony i zakrwawiony.
Nie mogę na to patrzeć! Gonię ich, żeby tak nie robili, gonią Ryśka, gonię Norkę,
ale co mogę zrobić, jak mnie nie ma w domu? Przychodzę, a mała coraz bardziej pogryziona na karku...
Olaboga, co to się wyprawia...
I chodzi panna i pieje, kwili, śpiewa...
Żal mi jej i mam wyrzuty sumienia potworne, że to moja wina...