
Tylko mam nadzieję, iż jak mówisz, iż jest najpiękniejszy, zachowujesz TAKT i nie mówisz tego przy INNYCH kotach, hę?

Np. przy kotu Ryszardzie.
A co do oswojenia - jemu potrzeba tylko czasu, nic więcej (nie stosowałabym żadnych metod). Jak na kota w tym wieku i tak robi wielkie postępy. Wiem co mówię, miałam większe dziczki: Stefankę co skakała po ścianach ze strachu, Kazię i Bartka Obamę, kotkę dorosłą kilkuletnią, Malwinkę... - też dzikuny same, każdy w wieku con. pół roku. O Kazi nie wiem, ale pozostałe koty w zupełności oswojone. Obama to nawet na nogę się czepia pani jak ta wychodzi z domu, żeby nie wychodziła... Tylko on oswajał się miesiąc, albo i lepiej. Nie czydni:)