PROSIMY O POMOC W STERYLIZACJACH - NASZE MIASTO NIE WIDZI PROBLEMU I NIE FINANSUJE WALKI Z BEZDOMNOŚCIĄ KOTÓW.
NASZA SPÓŁDZIELNIA MIESZKANIOWA WYWIESZA NA PIWNICZNYCH OKIENKACH INFORMACJE, ŻE ZABRONIONE JEST OTWIERANIE OKIEN I WPUSZCZANIE KOTÓW DO PIWNIC.
KOTY W PABIANICACH SĄ PRZEGANIANE, TRUTE, OKALECZANE.
PABIANICKIE SCHRONISKO NIE PRZYJMUJE KOTÓW.
TYLKO POPRZEZ STERYLIZOWANIE BEZDOMNYCH KOTEK UDA NAM SIĘ CHOĆ TROCHĘ ZAPOBIEC KOCIEMU CIERPIENIU!
ZAPRASZAMY DO ZAKUPU [size=150]WYJĄTKOWYCH KOCICH PRZYPINEK.[/size]
Rozmiar 22 mm.
Cena takiego gadżetu
to tylko 5 zł plus koszt przesyłki (chyba najlepiej poleconym priorytetem to wtedy 5 zł)
Całość dochodu idzie na AKCJĘ-STERYLIZACJE bezdomnych kotek w Pabianicach.
Zakupujemy w lecznicach talony i rozdajemy bezpłatnie karmicielom.
Rozliczenia na bieżąco na stronie:
http://viva.org.pl/miauczykotek/?rozliczenia-viva!,20Doniesienia z frontu akcji:
http://viva.org.pl/miauczykotek/?-blink-akcja-sterylizacja-blink-,86
Pieniądze można wpłacać na konto:
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kopernika 6/8, 00-367 Warszawa
06 1370 1109 0000 1706 4838 7301
bank DNB NORD Polska S.A. I O/Warszawa
Koniecznie z dopiskiem: "dla miauczykotka - przypinka nr........"
Dymna [*]
Dymna została dzisiaj uśpiona. Pojechaliśmy do innej lecznicy w celu konsultacji. Po podaniu narkozy i dokładnych oględzinach stwierdzono, że jest to nowotwór kości.
Wcześniejsza badanie na nowotwór dotyczyło tylko wycinka z ziarniny, nie samej kości.
Kotka gasła z dnia na dzień, nawet po podaniu sterydów niewiele jadła.
Nieludzkim było przedłużanie jej cierpienia.
--------------------
Przykro mi, że nie udało się Ciebie uratować.
Śpij spokojnie, to co złe zostało za Tobą.
--------------------
PROSIMY O POMOC W LECZENIU DYMNEJ
5 marca wieczorem otrzymałam smsa od Pani, w sprawie interwencji odnośnie chorego kociaka na jednym z pabianickich osiedli.
Numer telefonu do mnie otrzymała owa Pani od jednej z łódzkich fundacji, która podobno nie działa na terenie Pabianic (?)
Pojechałam na drugi dzień we wskazane miejsce, bez jakiejkolwiek nadziei, że kot tam będzie na mnie czekał.
I jak się zdziwiłam, bo ta kocia bida siedziała w połowie schodów prowadzących do piwnicy i mimo przejawów dzikości czekała na ludzką pomoc !!!
Wygłodzona weszła sama do zwykłego kontenerka, w której umieściłam puszkę whiskasa.
W pierwszej chwili myślałam, że kot jest po wypadku. Cały uśliniony z wykrzywioną mordką i języczkiem z boku.
Po wizycie u lekarza okazało się jednak, że mimo iż to nie był wypadek, stan kociaka jest ciężki.
W jego mordce jest mnóstwo polipów (narośli) przez które młody, roczny kot zupełnie stracił zęby. Wszystko jest napuchnięte i ropiejące. ISTNE PIEKŁO!
Na dodatek lekarz podejrzewa, że mogą to być zmiany nowotworowe:-(
Będziemy się starali ratować kociaka za wszelką cenę! I mamy nadzieję, że tym razem los będzie dla niego łaskawszy, a zmiany nie okażą się nowotworem.



