Cześć kochane
Gonię w piętkę, praca, jakieś przedświąteczne sprawy, rodzinka i "przyjechana" rodzinka.
Do taty idę z siostrą w środę, nie za bardzo z nim

Ja wiem, pisałam o tym już kiedyś tam, że to wszystko początki końca
19 marca miał imieniny i urodziny (jeszcze rocznicę ślubu mieli z mamą w ten dzień

) 81-sze urodziny.
Jego żona bardzo zajęta, pomaga przy wnukach i tatą się bardzo opiekuje i ciągle teraz ma gości (bo tata miał wielu przyjaciół, znaomych) tak, że dopiero na 31 się umówiłyśmy. Mówi, że kiepsko z tatą, tym bardziej "ludzie ciągną" wiecie jak to jest... każdy się poczuwa odwiedzić.
Koty mają się dobrze, Estula kochana przychodzi oststnimi dniami się przytulić
Marcyś kocha mnie miłością wielką i odwzajemnioną
Jak ja kocham te koty!
Synuś znowu wywlekł z domu coś nie swojego, o czym miał powiedziane jasno i wyraźnie, że nie wolno tego brać. Można mówić, on ma gdzieś to co mówimy, o co prosimy. Jak potrzebuje, chce zrobi i tak co chce. Nie ze wszystkim oczywiście, ale wkurzył nas bardzo.
Wprowadziliśmy surową karę. Mam dość lekceważenia tego co mówimy. Wyjątkowo - to jego tłumaczenie, potrzebowałem.
Jak nie wolno to nie wolno i ma się stosować
Ja mu zawsze w końcu odpuszczam (mój błąd, wiem). Za błędy trzeba płacić więc i on i ja zapłacimy (bo mnie to i tak boli serce jak go karzę, taka już głupia jestem

).
Przepraszam, że nie poodwiedziałam Was, myślę o Was wszystkich ciepło
