
I wiem, że nie jestem sama. My też potrzebujemy wsparcia. Co zrobić z ROZDARCIUCHEM?
Nie, to nie jest "gadanie" czy "miałkolenie". To jest darcie się. Ze strachu, z nudów, z ciemości


Nie można pojechać z nim do rodziny, bo o 3ciej w nocy zaczyna wołać koty z innego miasta

Próbowałam już krzyku(pointless: Manio jest głuchy), rzucania poduszką, owijania w kołdrę tak żeby nie mogł się wydostać, świecenia na niego lampką (a nóż się zawstydzi ?). Moją najskuteczniejszą jak do tej pory metodą jest zakładanie kołnierza pooperacyjnego Maniuś jest tak nim zaabsorbowany, że przestaje krzyczeć. Owijanie w kołdrę też się sprawdzało jakiś czas, bo po prostu usypiał, ale chyba już zrozumiał o co chodzi i teraz drze się nawet w kołdrze.
Jakie są wasz przeżycia/sposoby/pomysły DLACZEGO?