Milka, Kropka, Frodo i Sznycek [']. Wiejskie klimaty :-)

O to-to - Behemot ćwiczy tę czynność na framudze z boazerią i albo patrzy mi oczęta głęboko wiem, że to boazeria no i co z tego albo zamyka oczy, kładzie uszy i aż się ślini z zapamiętania :ryk:

JoasiaS pisze:Jako bonusik – Tośka, która jeszcze nie dowierza wiośnie i na razie nie zamierza rezygnować z zimowego futerka :

Tośka cudna, a mnie zachwycają kalosze w tle :mrgreen:

I nie znam żadnej Tośki w realu tak zwanym

anna_s pisze:Tośka cudna, a mnie zachwycają kalosze w tle

Bardzo takie polecam, służą mi na działce już drugi rok :ok:

JoasiaS pisze:
EwKo pisze:miny kotuchów balkonowych zabójcze

No to jeszcze trochę balkonowych min i póz :

Trza być potrójnie czujnym :

Indiańska precyzja :wink:

Cudna trójca :1luvu:

JoasiaS pisze:Sznycek, szlifując tak pazury, wyraźnie się popisywał. Szlifował i zerkał czy widzę. Gdy zaczynałam zachwycać się jego siłą, drapał aż drzazgi leciały

O, to, to !

Zelda tak robi. Jak wchodzę do mieszkania po dłuższej nieobecności biegnie do drapaka i drrrrrapie z zapamiętaniem. Trzeba wtedy podejść do kotka i pochwalić jaki jest dzielny i jak wspaniale chałupy pilnował :lol:

Ciekawe, że jak przychodzi TŻ czy syn to maupa czasem nawet z regału nie zejdzie, żeby się przywitać

Krokusy wypaśne. Muszę na swoją wieś pojechać, może i moje wylazły? :roll:

W tym roku tulipany są, narcyzy i krokusy ... jak nie zmarzły

JoasiaS pisze:Bo to ma być w Dąbrowach postrach myszy
Musi wyglądać

Sznycek, szlifując tak pazury, wyraźnie się popisywał. Szlifował i zerkał czy widzę. Gdy zaczynałam zachwycać się jego siłą, drapał aż drzazgi leciały

Na tym zdjęciu do tego podpisu to trzeba by w fotoshopie przerobić te myszki- zabawki na prawdziwe mysie trupki :twisted:

Sznycuś

- to był gość!

Kropa jest czadowa :mrgreen:

MarciaMuuu pisze:Na tym zdjęciu do tego podpisu to trzeba by w fotoshopie przerobić te myszki- zabawki na prawdziwe mysie trupki

MarciaMuuu pisze:
JoasiaS pisze:Sznycek, szlifując tak pazury, wyraźnie się popisywał. Szlifował i zerkał czy widzę. Gdy zaczynałam zachwycać się jego siłą, drapał aż drzazgi leciały

Sznycuś - to był gość!

No był

Avian wpisała w swoim wątku, że wczoraj o godz. 16. odszedł Rychu... Strasznie to smutne :-(

. Pamiętam, jak obie karmiłyśmy nasze chore koty i wzajemnie pocieszałyśmy się na pv. Tak bardzo chciałyśmy, żeby były z nami jak najdłużej. Rychu przeżył Sznycusia o miesiąc i 4 dni. Obydwaj odeszli o tej samej, popołudniowej godzinie...

Trzymaj się, Avian. Wiem, jak to boli i wiem, że jeszcze długo będzie bolało. Wszyscy mówią, że czas leczy rany, ale w moim przypadku idzie mu to bardzo, bardzo opornie...

tak mi się przypomniał-Jak wracalam do domu
Musiałam wypuscić Wacusia na korytarz
On wtedy szlifował zawzięcie pazurami o wycieraczkę i trzeba go było pochwalić
Taki był dzielny

ech
smutno że odchodzą