Krysia ma prawdopodobnie w środę sterylkę i przy okazji pobranie szpiku. Trzeba sprawdzić, czy te niskie leuko to nie jakiś paskudztwo

Jest w potwornym stressie. Syczy przy próbie podejścia do klatki, nie daje się dotknąć... No i nie je - to najgorsze.
Wydaje mi się, że łatwiej poradzić sobie z kotem który "z niejednego pieca chleb jadał", niż z takim, który całe życie spędził w stabilnych warunkach i nagle wszystko się zmienia. I tak naprawdę nie jest aż takie ważne, czy te stabilne warunki były dobrze, czy złe
Maguś z Boguszyc w lecznicy reagował identycznie - agresja, niejedzenie (przeszło tydzień!)...
Nie wiem, czy można kotu zrobić gorszą krzywdę, niż oddać go po tylu latach

edit - literówki