A co z sikaniem i kupami ?
Wyobraź sobie, że mieszkam też w małej miejscowości i mam chorego kota, a poziom tutejszej wiedzy weterynaryjnej leży na łopatkach.
Ale, kiedy widziałam , że z kotem jest bardzo źle (a z Twoim chyba tak właśnie jest!) złapałam za telefon i obdzwoniłam, choć była niedziela.
Oczywiście, że mnie przyjęła wetka ! Nie ma sie co wstydzić i czekać do poniedziałku, przecież to tez są ludzie i są wrażliwi (niektórzy

) na cierpienie zwierzątek .