
Witam
Chcialam wyjasnic dalszy los Steni czyli Nuki bo tak ma na imie.
Tak wzielam ja na 3 tyg. na czas pobytu panstwa w sanatorium i tak mialo byc,
w miedzy czasie byly troszke problemy ze zdrowiem czyli zatrzymanie moczu i potem wymioty ale wszystko zostalo opanowane to bylo ze stresu, wymioty od zaklaczenia, tez stes bo sie zaczela nadmiernie lizac.
Nuka jest bardzo specyficznym kotkiem i trzeba bardzo umiejetnie z nia postepowac bo bardzo sie stresuje.
Wczoraj od rana Pani pisala do mnie SMS-y ze jednak moze byloby lepiej jej poszukac innego domku bo oni beda czesto wyjezdzac, a nie maja dla niej opieki zeby pozostala w domu, /nie wiem czemu tego nie wiedzieli wczesniej/ ale mimo wszystko bardzo ja kochaja i bardzo bedzie im przykro bez niej.
Wiec zaproponowalam tak, aby po powrocie tj.31.03 porozmawiac b.powaznie i jesli to jest jedyny powod te wyjazdy to zdecydowalam ze pomoge i bede ja brala na ten czas, ona jest juz do nas tez przyzwyczajona.
Ale jak to ma byc np. 1 raz w m-cu to sie mija z celem wozic ja tam i z powrotem tym bardziej ze oni nie sa mobilni to my musimy ja wozic.
Dobrze byloby wg mnie zeby zostala jednak u nich - sa ludzmi dojrzalymi i bardzo spokojnymi nie zadnych innych zwierzat ani dzieci, a to jest podstawowy warunek. Nuka nie cierpi zwierzat.
Nuka jest b.ladna, zadbana i duza 2 x jak byla - czyli wniosek ze dobrze sie nia opiekuja.
Juz wiedza jak postepowac bo nie jest latwa w "obsludze" drapie, gryzie np.przy czesaniu i podawaniu pasty, a to w jej przypadku konieczne.
Oni juz to opanowali.
Szukac dla niej innych opiekunow, to znow lawina tel. i te glupie gadki bo ludzie porostu nie zdaja sobie sprawy co znaczy posiadac kota a tym bardziej dlugowlosego.
Patrza tylko ze ladny i co dalej?
Takze czekamy do 31.03 - powazna rozmowa i decyzja tak albo tak.