Moje koty zapadły na
zespół niewydolności oka lewego.
Zaczęło się od Kofi. Lewe oko łzawiło jej co jakiś czas. Wycierałam i obserwowałam, ale że przejść nie chciało - pobrałam od Nadwornego krople i przystąpiłam do zakraplania.
W sobotę zaślimaczyło się lewe oko Blusi. Z ropnym wyciekiem, więc od razu wkroczyłam z kroplami.
Wczoraj lewe oko zapaćkało się Cyziowi. Na razie tylko obserwujemy z nadzieją, że nie trzeba będzie paranoika łapać na zakraplanie. Bo jak będzie trzeba, to

No i ciekawam, kogo jeszcze tajemniczy zespół dopadnie
