Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dagmara-olga pisze:nawet nie wiesz Boo77 jak się cieszę....
AnielkaG pisze:prosimy o kciuki, Gapa ma szansę na dom
Boo77 pisze:dagmara-olga pisze:nawet nie wiesz Boo77 jak się cieszę....
A ja?!?! Ja wciąż nie umiem uwierzyć. I chyba uwierzę dopiero jak ich zapakuję do auta!
Boo77 pisze:dagmara-olga pisze:nawet nie wiesz Boo77 jak się cieszę....
A ja?!?! Ja wciąż nie umiem uwierzyć. I chyba uwierzę dopiero jak ich zapakuję do auta!
Sis pisze:Pilnie potrzebne domy tymczasowe lub stałe dla 10-letnich kotek po zmarłych!!!
Angel trafiła tydzień temu do Łódzkiego Schroniska dla Zwierząt przy ul. Marmurowej 4 wraz z 8-letnim kocurkiem - obydwa to koty po zmarłym. Rammsteinowi poszczęściło się - grzeje się już we własnym nowym domu.
Angel została.
Tego nie robi się kotu... nie umiera się, gdy kot nie ma zabezpieczonej przyszłości.
Nie umiera się, gdy kot kocha za bardzo.
Angel musiała swego pana darzyć wyjątkowo silnym uczuciem. Koteńka kompletnie nie odnajduje się w schronisku. Odmawia jedzenia, picia. Na próby dokarmiania reaguje agresją. A to przecież domowy łagodny kot... tylko świat zawalił się na głowę i już nic nie ma swojego miejsca.
Oto ona - biała z nielicznymi czarnymi plamkami, zjawiskowe zielone oczy, mimo 10 lat nie wygląda na tyle. W schronisku została wysterylizowana, zaszczepiona, zaczipowana. Jedno oczko trochę łzawi - zapchany kanalik łzowy, być może efekt dawnego przechorowania kociego kataru. Obecnie kotka jest zdrowa. Pytanie - jak długo? Ile godzin, dni, tygodni wytrzyma w schroniskowym boksie? Czas jest wrogiem, Angel sama dla siebie jest największym wrogiem. Postanowiła zagłodzić się na śmierć i pójść za swoim panem.
Chce umrzeć.
Patrzymy na bidulkę i ściska w środku.... Nie chcemy, nie możemy, nie pozwolimy - masz takie piękne imię, koteńko, imię które chroni.
Dlaczego nasze domy tymczasowe nie są z gumy?
Apelujemy o ratunek dla Angel i Pigwy - o domy tymczasowe bądź stałe. Bo dom oznacza dla nich ŻYCIE.
Angel ma numer 171.
Pigwa - numer 55, mieszka w 3 boksie.
CoolCaty pisze:Dzisiaj dostarczę zdjęcia Pigwy.
Obie kotki zareagowały typowym mechanizmem kota, który długo był u siebie i znalazł się w obcym, nieznanym otoczeniu. Pierwszego dnia mogłam je normalnie brać na ręce i przytulić. Później zaczęła się agresja. Kotki nie dają się dotknąć, atakują, syczą, gryza i drapią. Jet masakra. Poziom stresu je zabije.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 68 gości