Filomen pisze:Pani Dr wróciła od Gucia, znowu oczy są gorsze, spojówki spuchniete, czerwone. Gucio chodzi jakby na sztywnych nogach. pojawił sie guz pod brzuszkiem. Dostał steryd, jeśli się nie poprawi do piatku to prawdopodobnie pomożemy mu odejść. To bardzo trudna decyzja ale nie chcemy by cierpiał. Wszystkie objawy wskazują na chłoniaka, lub inny nowotwór który dołaczył do białaczki.

Nieśmiało napiszę Filemonie - to on musi chceĆ odejść.
Jestem na tym forum sporo lat - ale rzadko opisuje tu moje zwierzeta, bo z reg. sama daję sobie radę. Napiszę jedna rzecz: kiedyś, lata temu, głupi mamucik nie uśpił dzielnego i madrego Tygrysia, chorego na białaczkę, żółtaczkę, z owrzodziałymi oczami, wyłysiałego i z zainfekowaną całą jamą ustną. Olbrzymi niegdys kot ważył 2,5 kg, kiedy go wziełam z ulicy.
IMiesiąc czasu Tyrgyś był tylko na kroplówkach, które zresztą robił mu wredny mamucik, bo tylko on mógł do niego w szpitaliku podchodzić
Wygraliśmy.
Ale też i zmarły mi dwa Ogonki na białaczkę. Niemniej - jeśli tylko jest cień nadziei, a cierpienia dają jeszcze szansę to napiszę, że naprawde cuda sie zdarzają.
We wrzesniu ubiegłego roku zachorowała Zuzia, kocia z ulicy, która została juz u mnie. Z koci została skórka. Wynika morfologii były tak straszne, ze były powtarzane, bo wg wyników Dama nie powinna żyć. Przy okazji wskazywały, że szpik kostny został już ostro zaatakowany przez białaczkę, a być może to i nowotwór.
Dzisiaj Zuzi właściwie tylko brakuje kułeczek pod brzusiem

Kiedy po dwóch miesiącach zrobiłam jej morfologie znów była powtarzana, bo nikt nie mógł uwierzyć, że to jej wyniki.
To właściwie chciałam napisac, że cuda sie zdarzają. Naprawdę.
Bardzo mocno trzymam kciuki - jeśli tylko mogę w czymś pomóc, choćby dlatego, że z białaczką jestem od lat za pan brat, to tylko daj znac na PW, bo nie zawsze wchodze w dany temat.
Trzymajcie sie cieplutko