Środa. Byłam w pracy. Usłyszałam jak jakiś pies ujada pod sklepem, no nic, czasem ludzie zostawiają przywiązane zwierzaki jak idą na zakupy. Zajęłam się robotą. Pies jużnie szczekał. Za jakiś czas znów ujada.
Wyjrzałam przez okno. Piesek uwiązany na smyczy, ale wcale nie przed sklepem, tylko koło ścieżki pod blokiem, ujada i rozgląda się. Biedy myślę. Gosia, moja szefowa, mówi - "o matko ten piesek tam siedział jak szliśmy do pracy, ok 10"
A była już 13:30!!!!
K... Zaczęłam dzwonić po ludziach, tak na szybko miałam go zabrać do Agi, u której była chudzinka Daisy, kolega miał po mnie przyjechać.
Zaczęła się zbierać grupka ludzi z psami, wyciągnęli telefony, to ja biegiem lecę do nich, bo pewnie do Straży dzwonią i zabiorą malucha na Paluch.
Partol zajęty, piesek biedny, no to go do biura wzięliśmy... patrol przyjechał po ok 15 minutach, udawałyśmy, że nas nie ma, że psa nie ma, - przez okno patrzyłyśmy
szefowa stwierdziła, że go weźmie na tymczas, szef, jej mąż się zgodził.
Oni już mają jedną psinkę i dzieciaki

Uff.
Piesek nie ma czipa. Ani tatuażu.
Wygląda... rasowo, ale na jaką rasę, trudno mi powiedzieć
Coś jak owczarek nizinny, tylko mniejszy, biało kremowy, ładnie ostrzyżony, posłuszny, zna komendy.
Szefostwo będzie go ogłaszać, na razie nie mam zdjęć
Taki fajny grzeczny piesek, mamy różne domysły, że może ktoś go ukradł a potem porzucił, bo na osiedlu, gdzie pracuję nie znali go ludzie.
Bo trudno mi uwierzyć, że ktoś tak po prostu go się pozbył

Przeszukiwałam ogłoszenia w necie, na razie nie natknęłam się na ogłoszenia o zaginięciu podobnego pieska
na osiedlu też go nikt nie ogłasza
jakbyście natknęli się na coś, to dajcie znać
------edit:
a tak wygląda owo cudo!

Kliknij w miniaturkę żeby powiększyć:
