moja drukarka nie widzi komputera, albo odwrotnie do tego mam chandrę i zwątpienie byliśmy z TŻ-tem w piątek w knajpie, dawno nigdzie nie wychodziliśmy, chciał mi zrobić przyjemność... w sobotę jeszcze jako-tako, ale w niedzielę nie poszłam do szkoły. Musiałabym siedzieć na kiblu z miską na kolanach. Mimo to mam wyrzuty sumienia, że nie poszłam, że zawaliłam, chyba się poddam...
Inga współczucia! Cholera a co zjadłaś? No i przestań z tym zawalaniem i poddawaniem się! Co Ty w ogóle tam sobie chrumkasz?!? Co mogłaś zrobić pójść z tą miską na zajęcia?
Karty - drogie Ciotki - poszukam jeszcze raz po prostu ale ping-ponga już odpowiedniego mam
Inga - ja tak obiecuję ale mam już twój adres kochana i PRZYŚLĘ Ci tego turbota - to się dopiero zdziwisz Każdy ma momenty wymięknięcia ale poddawać się NIE LZIA jak mówią nasi przyjaciele angliczanie Nadrobisz - co to dla Ciebie Zresztą trudno się dziwić, masz teraz fest zamęt - można osłabnąć Nie zmienia to faktu, że jak dalej będziesz tak smęcić, to ci tę rybkę wyślę
A żeby na zakończenie mojego dzisiejszego kontaktu z łączem było merytorycznie to spieszę donieść, że niejaki Kot-B. wkroczył chyba w zupełną kocią dorosłość: coraz dłużej można go głaskać bez strat w ludziach, poranny okrzyk bojowy [po moim wyjściu z kibelka]oznacza "...weź mnie na ręce i potarmoś.." i bardzo-bardzo lubimy jak się nas drapie na karku pod włos i nawet po całym kocie byle pod włos
Jak Behemot pojawił się w moim domu, to Pani Starsza sprezentowała mi książeczkę typu poradnik, w której było napisane a nawet narysowane, że koty [w przeciwieństwie do psów] preferują właśnie ten rodzaj czochrania Dotychczasowe próby czynione z mojej strony kończyły się krwawo - widocznie w końcu zaskoczył
pomponmama pisze:E tam, Rudiś też nie tępy, tylko ty Shira fujarka jesteś i jeszcze nie odkryłaś jak należy kota dotykać
W instrukcji obsługi Rudusia nic nie było o mizianiu A wiedziałaś, że to mój pierwszy kot A teraz mi mówisz że nie umiem? To ja poproszę wizytę poadopcyjną celem dodatkowego instruktażu