Baba i w dodatku zołza ( podobna była tak nadopiekuńcza dla potomstwa, że je .... ) Jest bardzo kontaktowa w/s do ludzi, ale na moje drze się paskudnie Poważnie - na razie ignoruję ją i wzmacniam rezydentów, choć mi jej żal - czy to ma sens ???
Jakbym wiedziała jak się wkleja - tobym nie była blondynką
Spoko, u mnie wojna trwała rok. Od września 2008 do wrzęsnia 2009. Jak się skończyła roczna, to zaczęła się kolejna, która trwa po dziś dzień. Właściwie to od września 2008 roku trwa u mnie wojna bezustanna i tylko strony konfliktu się zmieniają. Plantację tej melisy musiałabym mieć. No, a gdybym stosowała "wkładki" to już bym była od nich uzależniona.
Zarzucę defetyzmem - wprowadzanie na salony @@ trwało dwa - trzy dni. Najpierw zadekowały się w łazience i udawały że ich nie ma, ale już nazajutrz ruszyły zwiedzać chatę. Mordobicia nie było. Rezydenci obserwowali z dystansu, trochę syków i warczeń i to w zasadzie tyle sensacji. Pilnowałam przez dobry tydzień - na wszelki wypadek.
Przepraszam za tę histerię, ale po 9 godzinach podróży miałam wczoraj wrażenie, że najlepszym rozwiązaniem jest sepuku Dzisiaj już jestem znacznie spokojniejsza i myślę raczej o plantacji ziół i morzu "wkładki" bez herbaty ( dzięki Sz.P. Aniada) Baaaaaardzo to pocieszające co tu czytam ( zwłaszcza uspokoiła mnie Aniada ), także w sumie jest znacznie lepiej Ad Sz.P. serniczek - czuję się jakbym miała paszczę Ad Sz.P. sawantka - próbowałam wysłać maila - ale coś z serwerem, albo jak zwykle blondinizm, spróbuję jutro z pracy PS; Póki jeszcze nie zastosowałam opcji "morze wkładki" i jestem przytomna - śliczny jest ten banerek z czerwonymi listkami, kto jest taki zdolny Aha, teraz doczytałam - Sz.P. Amyszko, Pani jest ARTYSTKA Poważnie wg mnie jest świetny graficznie i nieprzegadany
Ostatnio edytowano Nie mar 14, 2010 12:51 przez Jasmina, łącznie edytowano 2 razy
Jasmina ma nową puchata kobitke ?? Ciekawa jestem strasznie fotek . Mi się zawsze jakoś faceci trafiają i to tacy egoistyczni . Pierw "Ja" a potem długo potem..reszta świata. Łącznie z moim mężem i synem "sobki" straszne