Piątkowy wieczór... Po raz kolejny przekonałam się dziś że jestem dupą życiową (zapomniałam gdzie mam zajęcia

) Mama mówi że to u nas rodzinne i że wyjdę na ludzi, ona w końcu jakoś studia skończyła

Wczoraj pobawiłam się w galeriankę

Nie miałam już się w co ubrać i napadłam na sklep. Nie lubię kupować ubrań i robię to tylko jak muszę (czyt. kiedy zaczynam przypominać menela).Ot tyle z dolnośląskich dziejów pańci. Zjechałam o Leszna ok 13, rzuciłam torby w kąt i wyszłam do ogrodu. Zośka węszyła coś na zamarzniętym stawku, a Behemoth przybiegł z za płotu na zawołanie. Widocznie kotki się stęskniły, bo Zocha od razu podbiegła i wywaliła brzuch do miziania, a drugą rękę zajął mi Behemot domagający się pieszczot i uwagi

Wpuściłam do domu, nakarmiłam i podarowałam nową piłeczkę, taką w panterkę

Skoro niedobra pani pojechała studiować, to się musi czymś kotkom podlizać

News dnia: podczas czyszczenia kuwety znalazłam coś co wyglądało jak drucik w folii. To nie był drucik, łamało się, bez wątpienia organiczne. Skonsultowałam się ze znajomą panią biolog i okazało się że najprawdopodobniej znalazłam zasuszonego nicienia

Nie wiem które futro to wysrało, ale podejrzewam Zośkę, zeszłotygodniowe odrobaczanie kotów było jej pierwszym.
A teraz zagadka: Czyje to łapki?

PS Jakie robaki mogą być w kocie?