Mam wrażenie, że to zależy od kota - są koty bardziej i mniej liżące

Z moich siedmiu tylko jedna jest liżąca, ale jak zacznie, to potrafi zalizać mi rękę do krwi. Jestem pewna, że gdybym ją po sterylce zostawiła bez kubraczka, szybko otworzyła by sobie brzucho. A z ciekawostek - mój pies, po zdjęciu szwów 10 dni po zabiegu, w ciągu godziny lizania otworzył sobie zarośniętą ranę - wyglądało to jak świeże cięcie skalpelem. Na szczęście było to tylko usunięcie guzka w skórze i zarosło sie samo.
A może ktoś wie, dlaczego w różnych gabinetach, te rany wyglądają różnie - u Legnicy są to malutkie ranki a moje wszystkie kotki miały cięcie na pół brzucha - wiem, że są różne techniki, ale aż takie różnice w wymiarach? Czy jeszcze stosuje się tylko podwiązywanie jajowodów?