» Pt mar 12, 2010 17:16
Re: Iskierka chciała zgasnąć... no i stało się...
Iskierka czuje się dobrze, wczoraj dostała biegunki, ale Intestinal załatwił sprawę.
Zmieniła się nie do poznania, jakby ktoś dotknął ją czarodziejską różdżką. Doznałam szoku kiedy strzeliła jednemu z kotów baranka... niestety, dostała też za to po głowie. Bo moje futrzaki za nią nie przepadają, po tym jak je kiedyś ganiała jak opętana. A teraz się do nich garnie, mruczy. W stosunku do ludzi, jest jeszcze bardziej miziasta, niż przed sterylką, wystawia brzusio i plecki do miziania, z miną... o, tak mi dobrze... a mruczy prawie non stop. Ta bateria którą w sobie nosi, chyba nigdy się nie wyczerpie, dzień po zabiegu, mruczała prawie przez całą noc, robiąc sobie krótkie przerwy na oddech. Znikneła też jej dawna płochliwość i nieufność, a pojawił się kot, który wita mnie w drzwiach kiedy przychodzę, żeby tylko otrzeć się o nogi...
Ostatnio edytowano Pt mar 12, 2010 17:21 przez
Cameo, łącznie edytowano 1 raz