To jak u mnie... Glowa pod reka ale won z lozka! Moj szef tylko zakichnie albo ma rozwolnienie i juz sie kladzie na pare dni To jest tak, jak jestesmy od kogos zalezni... I od kasy...
Akurat umylam wszystkie okna i piore fierany. Czas, zeby ta wiosna wreszcie przyszla.
Moje okna czekają na bardziej ludzkie temperatury. Podziwiam, że Ci się chciało Villemo - gorąca herbatka z malinami lub miodem i do łóżka z TŻ biegiem marsz żeby wygrzać to przeziębienie! Żadnego sprzątania w kuchni czy gdziekolwiek indziej! Koty sobie poradzą, mają dobrą opiekę. Jak wrócisz będą już zdrowe!
Ja dluzej czekac nie moglam. A ze mam urlop to wzielam sie za robote. Teraz jestem zmeczona i zaplacze sie kolo wersaleczki, moze kociaste mi miejce zrobia.
Hey Cusin, I wish you and your husband only nice things and get well soon for him.
Spokojnie. Większość sklepów to samoobsługowe, a jak ci w kasie kwotę do zapłaty poda to chyba skumasz, co? Mój angielski też w powijakach, a robiłam zakupy na bazarku, pytałam o towar kalecząc okrutnie, jąkając się i robiąc z siebie kompletną idiotkę. Ale skutecznie. W Tesco miałam ubaw bo potrzebowałam kakao, takie zwykłe do placka i ni cholery nie umiałam znaleźć. Wiesz... Ja ślepa, u nas opakowania znajome, rozkład towaru w sklepie mniej więcej ten sam, to bez problemu - szukam kakao to ma być ciemne pudełko z wiatrakiem i mam, a tam? Podeszłam do kobiety rozkładającej towar i grzecznie "Excuse me, can you help me?" Kobić spojrzała sympatycznie to brnę dalej... "I need..." I za cholerę nie wiem jak się wymawia po angielsku kakao - wiem jak się pisze ale co z tego? To walnęłam z mixa: "I need kakao." Kobieta załapała - dopytała czy do pieczenia czy do picia, zaprowadziła do właściwego stoiska, pokazała całą galerię pożądanego towaru... Baaardzo miła pani.
Spoko! Przecież ja tu nie pierwszy raz jestem i sklepy znam Jednak rzeczywiście znaleźć coś czego się szuka jest trudniej, bo opakowania obcem rozkład sklepów inny. Mnie tylko wnerwiają pytania przy kasie ju ni ag? I weź człowieku zrozum, że on chciał powiedziec du ju nid bag? Ja naprawdę sporo rozumiem po angielsku, ale bardziej słowo pisane, bo ich wymowa jest dobijająca... Za to jak mam coś wydukać... dlatego idę bez świadków A na razie to siadłam do kompa i nawet się jeszcze nie ubrałam...
Aaa... Sorry, ja nie wiedziała że Ty regularniej latasz. Wiesz co? Też wolę mieć napisane bo oni koszmarnie gadają. Jeszcze w Scunthorpe w ogóle jakaś gwara jest szczególna bo w Doncaster już nawijają inaczej. Nasi się nabijają że Scunthorpe to taki ichni Wąchock albo insza Ptaszkowa. Jedno co mnie bawiło to Pakol witający klientów swojego sklepu radosnym "Czeeesz!" No, "cześć" to mu nie ma prawa wyjść, ale że prowadzi sklep zorientowany na Słowian (Jogobella, Krasnystaw, Lubella, Winiary, Pudliszki itd.) to zatrudnia Polkę w obsłudze i parę słów po polsku kuma.
No to anegdotka... Tuz obok domu mamy osiedlowy sklepick. Któregoś razu wchodzę tam z kolezanką, a on cześć i w ogóle... Naraz pyta Baski: What that's mean - ZRÓB MI LODA? Obie nas zamurowało... Ciapaty chciał się pochwalić tylko, co nowego po polsku się nauczył... I prosił o wyjasnienie znaczenia słów, które własnie nauczył się wypowiadać. Ja się nie podjęłam tłumaczenia, a Bśka jakoś nie miała ochoty. (make me ice cream?)