siedzę sobie przy kompie ,słyszę jakieś rzężenie ,strzelanie ,troszkę smrodku jak by się coś paliło ,szukam nic nie ma...jednak jest w gniazdku zwarcie ,kurcze co mam robić ,prądu też się boje i nie znam sie na tym...wyłączyłam dopływ prądu ,rozebrałam gniazdko ,połączyłam przewody jak trzeba ,a teraz włączyć energię czy nie ?
strach ma wielkie oczy ,ale włączyłam ,na wszelki wypadek gniazdko zakleiłam żeby Bartek nie używał ,kupie izolacje i rozbiorę na części ,po izoluje i zamuruje
nie będzie tego gniazdka i już .
To nie pierwszy raz że są z nim problemy.
coś jednak potrafię
Bartek w pracy .
nie robiłam obiadu ,mam nadzieje że tam się najadł do syta.
a ja muszę uzdatnić swój rower ,nadaje się już do d...ale dam go do fachowca ,niech po czyści i po oliwi i będzie ok.
ma dobrze usytuowany bagażnik ,idealnie dopasowany do wielkości transportera dlatego go lubię.
wykąpałam Margolcię w akompaniamencie warków, ryków i krzyków.
Jutro pomęczę resztę ,jeszcze nie mam konceptu jak zatargać Czarkę do kabiny
a teraz chyba pójdę kupic produkty potrzebne do zrobienia racuchów i będę żarła jeszcze gorące ,a niech tam ....
bo jest mi smutno i przykro i nie wiem co mam z sobą zrobić.
