Tym bardziej nie rozumiem, czemu - wbrew deklaracjom na pierwszych stronach wątku - nie poprosicie o obdukcję i nie zgłosicie tego na policję
skoro z pierwszym kotem u kobiety była taka historia, a teraz się powtórzyła z drugim
z jednej strony ostre posty, żeby nie bronić kobiety, z drugiej - żadnych konsekwencji
w głowie mi się nie mieści, żeby mając jak na tacy potencjalnego sprawcę i orzeczenie weta, odpuścić.
Ja mam w domu kota po pobiciu, niestety, tam nikt nic nie wiedział, bo to był kot wyrzucony z domu i pobity przez młodzież na blokowisku
ale i tak osoba, która go uratowała, włożyła sporo wysiłku w to, żeby sprawców namierzyć i żeby wyciągnięto konsekwencje
dlatego trudno mi sobie wyobrazić takie zaniechanie w sytuacji, kiedy wszystkie elementy układanki są
