Dzisiaj bez fotek
Rys jakby nie w sosie, wlasciwie nie gryzie malego tylko go pierze opancerzona lapa. Po za tym mysle, ze kastracja Rysia zbliza sie nieublagalnie. Czasami mam wrazenie ze gwalci malucha!!!
Stas troche sie boi rudego i zmyka do mnie. Cale szczescie, ze obaj wiedza, ze to ja jestem najwazniejszy kot w rodzinie

Rudy zabiera malemu jego wlochatego robaka i warczy wsciekle.
Ale gdy Stas wyszedl z TZ-em na klatke, aby sie pokazac sasiadce (rowniez zakoconej) rudy stal pod drzwiami i czekal pomialkujac, a potem sprawdzil czy Stas jest caly.
Mam nadzieje, ze jutro wszystko wroci do normy i znow razem zasna.
Napewno jeszcze za wczesnie na zostawianie ich razem.