Wlepiłam kotu dwie kroplówki: jedną wczoraj wieczorem, a druga dzis rano.
Kiepska ze mnie pielęgniarka, nie poradziłam sobie z wenflonem - zatkał się skrzepem i kocio mrauczał z bolu, kiedy probowalam go przetkać
Wobec tego kot dostal kroplowkę podskórnie, ale ciagle nie sika.
Siedzę teraz w pracy i myslę o nim. Ustaliłam, że zerwę sie w południe i lecę znowu do weta.
Kocica chodzi napuszona jak szczotka do butelek i fuczy na każdego, pewnie z zazdrosci. Za to Rudy wyraźnie współczuje choremu i delikatnie go obwąchuje. Znowu nakarmiłam Kubusia (bo tak bida ma na imię) odzywką dla rekonwalescentów na siłę strzykawką, a resztę wylałam do kibla. Na to Rudy pogalopwał za mna i z wielce zadowloną mina wypijał ten specjał z sedesu

Znalazł się rekonwalescent... A trzeba dodać, że Rudy wygląda baaardzo dobrze, ma okrągłe brzusio i apetycik na miarę małego lwa. Widać ta papka jest calkiem smakowita dla kotów.
Pini, podaj tylko nazwę tych saszetek, pewnie je kupię w Warszawie.
Dziekujemy wszystkim za dobre fluidy
Monika + 2 kocie łobuzy + biedny chory Kubus