Na dzień dzisiejszy Maniek ma się o niebo lepij. Antybiotyk zdziałam cudowną poprawę. Do wtorku łykamy co 12 godzin tabletki i raz dziennie kujemy. Wczoraj przepłukałam mu łapkę jakimś specyfikiem, który dostałam w lecznicy i zeszła reszta paskudnej ropy. Maniuś zaczą wendrówki po pokoju i nawet na mój widok ze strzykawką przestał kuleć jak spierniczał
Bosz, jak ja kocham czarne długowłośce... Śliczne kocisko Jakbym miała halę zamiast mieszkania (pod względem wielkości oczywiście) i zarobki 10 razy większe, już bym go chciała... A tak, pozostaje mi tylko trzymać kciuki za najlepszy dla niego domek
Przepraszam za brak odzewu ale mam zwariowany miesiąc. Maniek ma się dużo lepiej mimo kolejnej wykrytej choroby ( grzyb ) Czekam jeszcze na wyniki badań bo zaopserwowałam dziwnie podejrzane zachowanie z piciem wody. Niestety po wyleczeniu łapki okazało się że wcale nie jest tak ugodowy w stosunku do innych futer jak i ludzi.