Tosza -

.
I czekamy na wizytę. Z tego, co przeczytałam w wątku Maksio jest na dobrej drodze do stanięcia na własne łapy. Gratuluję.
Zofiu - Hegel miałby używanie.
Dziś przeżyłam panikę w związku z Otakiem.
Przyjrzałam się kotu z bliska i stwierdziłam, że jest żółty.
We wtorek mały miał `epizod` gorączkowy, bez żadnych innych objawów. W środę u Doc, nie miał nawet gorączki. Obmacany na okoliczność zatkania, osłuchany na wypadek infekcji GDO, [dolnych też zresztą]. Wszystko czyste i w porządku. Tylko łapka w stawie biodrowym bolesna.
Mały troszkę jadł, ale głównie spał. Dziś jest zażółcony.
Dostał kroplówkę podskórnie, antybiotyk kontynuujemy, Heparegen osłonowo. W poniedziałek zamiast amputacji będzie badanie krwi i USG.
W akcie desperacji, kiedy się mocno zainteresował jedzoną przeze mnie parówką, dałam mu trochę `badziewia` - zjadł i poszedł poprawić suchym.
Teraz wlazł na łóżko, pougniatał nową narzutkę - leży i ogląda telewizję.
Za to Ognik przy myciu dupki gryzie mnie coraz mocniej - nie lubi być moczony pod kranem, oj nie lubi...
