Georg, Klemens... i Miriam. W nowym domu. Foteczki

A to Klemcio Zcichapęk :lol:

. A tak łagodnie wygląda...

Lecę opróżniać półkę w lodówce :ryk:

.
Aha, do listy: norwegi trzyma się w drewutni :mrgreen:

(to z wątku "Zasłyszane na wystawie" na Hodowcach)

Monostra pisze:A to Klemcio Zcichapęk . A tak łagodnie wygląda...

Lecę opróżniać półkę w lodówce .
Aha, do listy: norwegi trzyma się w drewutni (to z wątku "Zasłyszane na wystawie" na Hodowcach)

A ja myślałam, że właściciel norwega to musi tylko w lesie mieszkać!

ahaaaa....to ja lecę z moimi kotami do śmietnika bo to chyba są szlachetne koty śmietnikowe :twisted:

dagmara-olga pisze:ahaaaa....to ja lecę z moimi kotami do śmietnika bo to chyba są szlachetne koty śmietnikowe

No cóś Ty, toż przecież szlachetne europejskie są. Na wojarze po Europie siem trza szykować :ryk:

A tańsze wyjście to kupić se mapę Europy i przez godzinę dziennie kota tam sadzać :mrgreen:

jak one szlachetne, to ja im gps pod posłanie włożę miast mapy, to bardziej światowo będzie :twisted:

nie mogę, Inguś, ale Ty masz szczęście do historyjek :ryk:

(mogę historyjkę zacytować na naszej stronie w "kocich opowieściach"? bo na razie same smutne mamy... A Ciebie poproszę, jak się powystawiasz, poustawiasz w nowym miejscu, o tekścik do kocich opowieści, taki jak to tylko Ty potrafisz napisać

)

jak przeczytałam historyjkę to byłam pewna, że to jedna z opowieści miejskich.

Biedny kot

Ale pomyślcie jacy biedni są eskimosi jak gdzieś wyjadą. Muszą wtedy całą lodówkę opróżnić! Albo kupić wielki zamrażalnik.

Georg-inia gratuluję nowej powierzchni życiowej :piwa:

Za szybką i sprawna przeprowadzkę :ok:

Bardzo ładne rzeczy wystawiasz.
Stolik kawowy jest śliczny.
U mnie współczesny minimalizm, a szkoda ....

Czekam na książkową wyprzedaż

Klemcio domowy terrorysta :ryk:

Ale siniaka wspólczuję.

Georg-inia pisze:niestety rozmowa jest autentyczna... zastanawiałyśmy się, czy jak ktoś ma:
(...) devona - z braku możliwości odwiedzania codziennie piekła - do piekarnika na trzy zdrowaśki

To jest myśl! :idea:

Może będą grzeczniejsze, jak parę zdrowasiek w piekarniku odmówią :twisted:

Ta przeprowadzka nas wykończy

prosto z rehabilitacji lecę do domu, pakuję, schylam się kilkadziesiąt razy, podnoszę różne rzeczy i dziwię się, że w nocy znów nie mogę się obrócić z boku na bok. W dodatku się przeziębiłam - mam katar i głowa mnie boli.
Koty też ledwo ten stres "przeprowadzkowy" wytrzymują: meble znikają, jakieś pudła, i papiery, książki wszędzie, ogólny bałagan, duzi się szamocą do późnego wieczora... Klemens zaczyna się ewidentnie bać

może ja sobię dorabiam ideologię, ale mam wrażenie, że on już coś takiego przeżył... może nie było dla niego miejsca w nowym domu?...? może to właśnie mu się kojarzy?...?
na zmianę albo się klei, albo jest agresywny. Georg niby trochę lepiej, ale całe dnie zalega w swoim koszyczku i udaje, że go nie ma. Staramy się dużo z nimi rozmawiać, nie złościć się, jak któryś udrapnie czy ugryzie, przytulać i głaskać - ogólnie psychiatria :roll:

Tyle bied potrzebujących, szukających dt, ale nie mogę, nie zrobię tego ani moim kotom, ani takiej bidce - mieszkanie szykowane do przeprowadzki to nie jest miejsce dla kota.

a może by syropek kalm aid albo stresnal dać?

dagmara-olga pisze:a może by syropek kalm aid albo stresnal dać?

co to? i czy wypiją dobrowolnie? bo wiesz, łapanie i wciskanie do paszczy na siłę czegolwiek, chośby antystresowego, to chyba nie bardzo?...?

Kurcze :/

Wiesz Klemcio nie musiał przeżywać czegoś takiego, może On tak reaguje na stres, a to raczej sytuacja kompletnie nietypowa, stresująca, jego świat wywraca się do góry nogami.

Inga Ty też jakoś no nie możesz się ograniczać ale połóż się od czasu do czasu na ziemi, wyciągnij. Czy co tam Ci rehabilitant zaleci!

ja przerabiałam kalm aid. Nie uspakaja "na głupiego jasia" tylko poprawia nastrój - serotonina tryptofan takie tam.
Sam nie wypije. Koty NIE przyjmują same TAKICH specyfików. :twisted:

Ale u mnie na głodnego z małą porcją mokrej karmy wciągały. Z obrzydzeniem ale wciągały :twisted:

Weci jedno i drugie mogą Ci na porcje sprzedać - żeby sprawdzić czy ma to sens.
http://www.kuchniapupila.pl/pies/zdrowi ... 1222860779
http://www.kuchniapupila.pl/pies/zdrowi ... p271851677

Inga, pamiętam przeprowadzkę, z którą się borykałam 5 lat temu. Koty przeżywały bardzo - wiedziały, że coś się dzieje, ale nie rozumiały co. Nie był to dla nich (ani dla mnie) łatwy okres. Za to po zmianie lokum wszystko błyskawicznie wróciło do normy

Z nowego domu nic już nie znikało, skończyła się nerwowa szamotanina i dzieciaki odżyły. I u Was tak będzie, zobaczysz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Niestety to "trzęsienie ziemi" jakoś muszą znieść i Twoje chłopaki i Wy z Wieśkiem :roll:

A Ty się kobieto oszczędzaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Za nastroje Wasze i kocie i szybki koniec pandemonium :ok:

Georg, Klemens... i Miriam. W nowym domu. Foteczki

Kto przegląda forum