A ja poznałam Przytualnkę z tej cudownej strony rozmruczanej kotki układającej się potulnie pod ręką. Mruczenie tej kotki przypomina dzwoneczki. Jest wyjątkowe, z początkowo ciche szybko przybiera na sile. Tula lubi drapkanie i głaski. Trzeba zaakceptować to, że kotka nie zawsze mieć ochotę na długie pieszczoty.

Ale poddaje się im z lubością. Jest przy tym wspaniała- to jak wypręża grzbiecik i ogonek...

Jak ona pięknie, dźwięcznie mrunia...
Jej miłość do Ingara, obcego przecież i to w dodatku kocura, jest przy tym niezwykle wzruszająca. To jak go wylizuje, jak się do niego przytula, jak śpią razem- niczym jego mamusia.
Ingar jest onieśmielony, jestem pewna, że przez warunki w schronisku. Zawsze podchodzi, gdy zaczynam w boksie bawić się z innymi kotami. Próbuje nawet włączać się do zabawy- czyli jest w nim potencjał na radosnego kota.
Ingar daje się głaskać, ale początkowo jest problem z podejsciem do niego. Kiedy to się uda, kocur z prawdziwą lubością poddaje się ludzkim dłoniom. Nie reaguje nerwowo, nie drapie. Widać po nim, że pieszczoty i drapkanie sprawiają mu prawdziwą przyjemność. Kocha bardzo Tulę. Przychodzi do niej nie tylko, kiedy czuje się zgrożony, ale i w momentach, kiedy się potrzebuje zwyczajnie przytulić. Jest bardzo uczuciowym kocurkiem
