Jesteśmy po wizycie adopcyjnej. Swoich Dużych wybrała Morelka

. Wybrała, bo w sumie Państwo byli otwarci. Ale po wszystkich wywiadach, rozmowach i pytaniach przyszło do badania serca i tego czegoś żeby zaiskrzyło - czyli która koteczka. Karmelka wyraźnie się zabunkrowała, jak nigdy pod kanapą

a Morelcia cały czas grała z Panią w koci łapci

. Więc nie było sensu działać wbrew uczuciom Dużych i koteńki.
Duzi niezwykle uczuciowi, kochający zwierzęta i rozsądni. Morelcia będzie miała 12-letnią koleżankę - Świrusa (bo na początku miał być kocurem) i 8-letniego amstafka, który przez Świrusa został wychowany od szczeniaka. Do tego kocie TV - akwarium i żółw. Na pewno nie będzie się nudzić

. W poniedziałek zawozimy panienkę. Całe lato będzie spędzać na działce w letnim domu, więc zazna i zapachu trawy, i pogoni to owo i zapoluje jak na kota przystało. Dylematów dużo, obawy oczywiście są. Ale Duzi naprawdę wspaniali i Morelka na pewno będzie kochana i na pewno będzie pod dobrą opieką. Choroba, zasiusiana kanapa czy podrapany mebel nie będą stały na przeszkodzie szczęśliwemu zwierzęco-ludzkiemu życiu. Georg-inio, pisiokotku - wielkie podziękowania za edukację i wszystkie rady co do okiełznania kota wychodzącego

.
Wizyta odbyła się przy asyście uroczej, drobnej i zgrabnej kotki Świrus. To co odstawili nasi panowie, to chyba żaden rodzic tyle się wstydu na wywiadówce nie najadł co my dzisiaj. Chyba cały blok (a mieszkamy w wieżowcu) usłyszał ten jazgot i krzyki. Tak jak mówię zawsze, że koty zaskakują nas co rusz, tak teraz się potwierdziło. Nie do opisania jest to co się działo. Jazgot, krzyki, ogony jak kaktusy i gonitwa agresywna zakończona kotłowaniem się w przedpokoju. Tak, to nasi kochani Antoś i Bonifcio z tego zdjęcia:

Męska przyjaźń legła w gruzach prze kobietę. Bonifcio spędził resztę wizyty w łazience, Antoś w przedpokoju. Damy zostały w salonie. Na szczęście po wyjściu kotki sytuacja wróciła do porządku dziennego.