Lotka jak wczoraj ją zawiozłam to zachowywała się jakby tam całe życie mieszkała, wredna @
Dzieciaki ( 12 i 10 lat ) odrazu wzięły ją w obroty

bawiły się z nią patyczkiem z piórkiem a ona przeszczęśliwa ganiała za nimi. Przyszła do mnie tylko na chwilkę otarła się o moje plecy, zamruczała i poszła. Jak wychodziłam to nawet się ze mną nie pożegnała

Wydaje mi się, że to jej dom na stałe i jej ludzie. Zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie.
Dziś jak zadzwoniłam to Pani się przestraszyła, że chcę ją zabrać
Lotka jest szczęśliwa według Pani, spała z dzieciakami w pokoju, koopa oczywiście do wanny ale jak narazie Pani nie przeszkadza to, podpowiedziałam o wodzie tak w razie czego. W nocy zwiedziła najwyższe półki zwalając z nich wszystko co możliwe Pani pochowała aby nie zwalała więcej.
Zadzwonię do nich za pare dni i zobaczymy jak będzie.
W domu pusto jakoś bez niej, Oskar nie ma z kim się ganiać i gryżć bo tylko Lotka lubiła te zabawy. Najbardziej jej brak zauważyłam wieczorem i rano jak zaczynala swoją głupawkę i latała po mieszkaniu. Słusznie ktoś ją nazwał Lotka, ponieważ jak już zaczynała się bawić to zaczynała dosłownie latać
