InkaPigulinka - teraz ja cz. 14 nie ma nas tu

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto mar 02, 2010 10:42 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

KAsia Amy pisze:
MaryLux pisze:A parę lat temu we Wrocławiu dachy starych kamienic leciały na ziemię i wichura wyrywała 100-letnie drzewa


Straszne...

Ale prawdziwe... Te drzewa to w mojej okolicy, tarasowały główną ulicę, którą autobusy mnie do domu wożą

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 02, 2010 12:17 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

MaryLux pisze:
KAsia Amy pisze:
MaryLux pisze:A parę lat temu we Wrocławiu dachy starych kamienic leciały na ziemię i wichura wyrywała 100-letnie drzewa


Straszne...

Ale prawdziwe... Te drzewa to w mojej okolicy, tarasowały główną ulicę, którą autobusy mnie do domu wożą


Właśnie to, że prawdziwe jest straszne..

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Wto mar 02, 2010 12:19 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

Cześć PIK,
dzisaj nie wieje.
Haker

Haker1

 
Posty: 4016
Od: Pt lis 20, 2009 17:35

Post » Wto mar 02, 2010 12:41 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

Cześć Ineczko!

Wiesz co Duża nam wczoraj kupiła?? Pojemnik z nasionkami...Mówi, że trzeba trochę poczekać, aż wykiełkują, ale jak już urosną, to dostaniemy je do obgryzania!! 8)

Nigdy nie mieliśmy własnych roślinek, musieliśmy zadowalać się kwiatkami Dużej... :mrgreen:

No i Dużą wreszcie oświeciło!! Znaczy, że my możemy mieć swoje, a ona swoje roślinki.
Zresztą, wczoraj zrobiła też zapasy jedzonka dla nas :ok: .
I kupiła obcinak do pazurków, taki fachowy...

Bruno

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto mar 02, 2010 13:22 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

Haker1 pisze:Cześć PIK,
dzisaj nie wieje.
Haker

U nas wieje, ale słabiej niż wczoraj

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 02, 2010 13:24 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

aglo pisze:Cześć Ineczko!

Wiesz co Duża nam wczoraj kupiła?? Pojemnik z nasionkami...Mówi, że trzeba trochę poczekać, aż wykiełkują, ale jak już urosną, to dostaniemy je do obgryzania!! 8)

Nigdy nie mieliśmy własnych roślinek, musieliśmy zadowalać się kwiatkami Dużej... :mrgreen:

No i Dużą wreszcie oświeciło!! Znaczy, że my możemy mieć swoje, a ona swoje roślinki.
Zresztą, wczoraj zrobiła też zapasy jedzonka dla nas :ok: .
I kupiła obcinak do pazurków, taki fachowy...

Bruno

E tam, własne roślinki są nudne, mieliśmy kiedyś i wcale nam się nie chciało ich obgryzać. Jak Duża przynosiła takie same od Dziadka, to było ciekawiej... A obcinaka to bym się bała...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 02, 2010 13:42 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

MaryLux pisze:
aglo pisze:Cześć Ineczko!

Wiesz co Duża nam wczoraj kupiła?? Pojemnik z nasionkami...Mówi, że trzeba trochę poczekać, aż wykiełkują, ale jak już urosną, to dostaniemy je do obgryzania!! 8)

Nigdy nie mieliśmy własnych roślinek, musieliśmy zadowalać się kwiatkami Dużej... :mrgreen:

No i Dużą wreszcie oświeciło!! Znaczy, że my możemy mieć swoje, a ona swoje roślinki.
Zresztą, wczoraj zrobiła też zapasy jedzonka dla nas :ok: .
I kupiła obcinak do pazurków, taki fachowy...

Bruno

E tam, własne roślinki są nudne, mieliśmy kiedyś i wcale nam się nie chciało ich obgryzać. Jak Duża przynosiła takie same od Dziadka, to było ciekawiej... A obcinaka to bym się bała...


A jakie to są roślinki "od Dziadka"?? Nam dziadek raczej nic nie przyniesie, on nie lubi koteczków...

Ja już się obcinaka nie boję. Jak Duża mi obcina pazurki, to mnie głaszcze, mizia i przytula 8) . A czasem to nawet oboje z Duzym miziają mnie jednocześni!!
No, w sumie to codziennie mnie miziają, bo rano włażę im do łóżka i kładę się między nimi, rozpycham, głośno mruczę (żeby nie mogli udawać, że mnie nie słyszą), ugniatam i wpycham łebek po ręce.

A oni już wiedzą, co robić!
Wytresowałem ich sobie wzorowo!! :ok:

Bruno

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto mar 02, 2010 13:45 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

Od Dziadka był owiesek. Tzn. Duża go wysiała i postawiła w mieszkaniu Dziadka. Jak przynosiła po ociupince to było ok. A potem przyniosła całą doniczkę z owieskiem do domu. I zrobiło się nudno
Inka wyjaśniająca
PS Nasz Dziadek też nas nie lubi

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 02, 2010 13:49 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

MaryLux pisze:Od Dziadka był owiesek. Tzn. Duża go wysiała i postawiła w mieszkaniu Dziadka. Jak przynosiła po ociupince to było ok. A potem przyniosła całą doniczkę z owieskiem do domu. I zrobiło się nudno
Inka wyjaśniająca
PS Nasz Dziadek też nas nie lubi


Ale owiesek Wam dał... :ok:

Nasz narzeka, że za dużo naszej sierści jest na nim po wizycie u nas...
Ale ta sierść uratowała życie jednemu koteczkowi!!

Bruno

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto mar 02, 2010 13:52 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

aglo pisze:
MaryLux pisze:Od Dziadka był owiesek. Tzn. Duża go wysiała i postawiła w mieszkaniu Dziadka. Jak przynosiła po ociupince to było ok. A potem przyniosła całą doniczkę z owieskiem do domu. I zrobiło się nudno
Inka wyjaśniająca
PS Nasz Dziadek też nas nie lubi


Ale owiesek Wam dał... :ok:

Nasz narzeka, że za dużo naszej sierści jest na nim po wizycie u nas...
Ale ta sierść uratowała życie jednemu koteczkowi!!

Bruno

Sierść uratowała życie koteczkowi? 8O
A nasz Dziadek wcale nas nie odwiedza :placz:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 02, 2010 14:05 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

Ano, uratowała...
Żona mojego teścia zachorowała na posiadanie kota (nasze jej się bardzo podobają, bo takie ładne, czyste i zadbane).
W sumie fajnie, bo kot miałby dom.
Chciała sobie kupić jakiegoś. Tłumaczylismy z mężem, że kotów się nie kupuje, tylko bierze z miau 8) i że koty lubią drapać meble, dywany, czasem zdarza im się nasikac poza kuwetę i że lubią wszędzie włazić (ona lubi mieć ładne rzeczy i jest do nich dość mocno przywiązana...tak delikatnie mówiąc... :wink: )
Ale po jej tekście pt.: Gdyby z kotem coś było nie tak, to uśpiłabym go, bo to bardziej humanitarne, niż oddawanie do schroniska ( i nie chodziło tu bynajmniej o uśpienie ciężko chorego kota) robiliśmy wszystko, żeby tego kota wybić jej z głowy. No bo teść kotów nie lubi i wiedzielismy, że nie byłoby mu tam dobrze, że koniec końców kot pewnie znalazłby się u nas...

Na szczęście, w takcie jednej z wizyt, nasze koty przyszły z pomocą. Teść, żona teścia i mały braciszek mojego męża ubrali się na czarno/w ciemnie ubrania. A nasze koty zostawiają białą i białoszarą sierść... :mrgreen:

Jak całej trójce oblepiły się ubrania rzeczona sierścią, to ochota na posiadanie kotka minęła...

Ufff...Odetchnęliśmy z ulgą...

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto mar 02, 2010 14:08 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

aglo pisze:Ano, uratowała...
Żona mojego teścia zachorowała na posiadanie kota (nasze jej się bardzo podobają, bo takie ładne, czyste i zadbane).
W sumie fajnie, bo kot miałby dom.
Chciała sobie kupić jakiegoś. Tłumaczylismy z mężem, że kotów się nie kupuje, tylko bierze z miau 8) i że koty lubią drapać meble, dywany, czasem zdarza im się nasikac poza kuwetę i że lubią wszędzie włazić (ona lubi mieć ładne rzeczy i jest do nich dość mocno przywiązana...tak delikatnie mówiąc... :wink: )
Ale po jej tekście pt.: Gdyby z kotem coś było nie tak, to uśpiłabym go, bo to bardziej humanitarne, niż oddawanie do schroniska ( i nie chodziło tu bynajmniej o uśpienie ciężko chorego kota) robiliśmy wszystko, żeby tego kota wybić jej z głowy. No bo teść kotów nie lubi i wiedzielismy, że nie byłoby mu tam dobrze, że koniec końców kot pewnie znalazłby się u nas...

Na szczęście, w takcie jednej z wizyt, nasze koty przyszły z pomocą. Teść, żona teścia i mały braciszek mojego męża ubrali się na czarno/w ciemnie ubrania. A nasze koty zostawiają białą i białoszarą sierść... :mrgreen:

Jak całej trójce oblepiły się ubrania rzeczona sierścią, to ochota na posiadanie kotka minęła...

Ufff...Odetchnęliśmy z ulgą...

W sumie straszne to, co piszesz...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 02, 2010 14:21 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

W sumie...Niestety...
Chociaż ja to staram tłumaczyć niewiedzą (bo głupio mi stwierdzić, że zona teścia ma przedmiotowe podejście do zwierzęcia. To nie jest zła dziewczyna, ale myślenie ma w tej materi nie teges...)

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto mar 02, 2010 15:52 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

Jeżu! Ale dorosła kobieta, a to co piszesz to tak jakby dziecku się zachciało zwierzaka. Dziecku nieświadomemu kompletnie że zwierzę to nie jest pluszak ze sklepu z zabawkami.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto mar 02, 2010 15:55 Re: InkaPigulinka - teraz ja cz. 14

kinga w. pisze:Jeżu! Ale dorosła kobieta, a to co piszesz to tak jakby dziecku się zachciało zwierzaka. Dziecku nieświadomemu kompletnie że zwierzę to nie jest pluszak ze sklepu z zabawkami.


Ano, zachciało.

I odechciało ;) :ok:

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 717 gości