Nie mogę znaleźć takiego wątku, to i piszę w nowym. Roznosiła u nas dziewczyna darmowego whiskasa i pedigree.Wzięłam. Jedzie ktoś do schroniska?
TZ się zjeżył na widok tego żarcia i oświadczył, że nie będzie z tą panią w ogóle rozmawiał

Ja se pogadałam, a co. Nie pouczałam, bo i po co? Dziewczyna tam tylko pracuje, ma roznieść, wypełnić ankietę. Niemniej, poinformowałam, że Simba się bardzo whiskasem zatruł

Pani była niepomiernie zdziwona

Ankietkę chwyciłam we własne łapki i uzupełniłam samodzielnie

Sie nawet wzięłam i podpisałam
