carmella pisze:Niby trudny kot, wiem ile nerwów kosztowała berni ta adopcja. I szok, że on tak szybko się otworzył, przełamał. Cudownie

Zdaje sobie sprawę, że Berni było ciężko, tym bardziej, że Tajfuś nie chciał wyjść z kryjówki, chyba wyczuł, że chcemy go zabrać no i Berni musiała go szybciutko złapać i hop do transporterka. Ale ja jak tylko zobaczyłam go na necie i przeczytałam jego opis wiedziałam, że musi być mój, tutaj z nami

Pokochałam go od pierwszego zobaczenia
Początkowo miałam obawy, że będzie mu ciężko i że będzie wszystko robił, żebyśmy go zwrócili (to tak po przeczytaniu wątków o nim i jego braciuszku) ale jak Berni napisała, że on i tak będzie musiał zamieszkać w nowym domku to nie miałam już cienia wątpliwości, że będzie mu u nas dobrze i że nigdy nie pozwolimy żeby go ktoś skrzywdził
Tak więc chyba jemu jest dobrze z nami i my się cieszymy, że mamy takiego małego, słodkiego pupilkaaaa
