Czy jest jakieś..?3 koty potrzebują DT na kilka m-cy,proszę!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 28, 2010 0:17 Czy jest jakieś..?3 koty potrzebują DT na kilka m-cy,proszę!

Dość długo zbierałam się, żeby o tym napisać, próbowałam sama znaleźć rozwiązanie tej sytuacji, ale niestety mam wrażenie, że stanęłam pod ścianą, dlatego potrzebuję pomocy, rad, pomysłów, jak się z tego wszystkiego "wyplątać".

Zaczęło się banalnie, niecałe 4 lata temu. Wielka miłość, totalne zauroczenie, szybkie decyzje. Działanie zupełnie niepodobne do mnie, zawsze rozsądnej, ostrożnej, czym wprawiłam w osłupienie całą moją rodzinę (część nie tylko w osłupienie, ale również w wielkie awantury i obraze) i wszystkich którzy mnie znali.
Porzuciłam dość fajnie zapowiadające się życie (przede wszystkim pod względem materialnym, już w trakcie studiów prowadziłam malutką sezonową działalność gospodarczą, dzięki której byłam zupełnie samodzielna od 19 roku życia, mogłam opłacić sobie drugi kierunek studiów, pomóc mamie i dziadkom i na koty też spokojnie starczało) i przeprowadziłam się ze Słupska do Zielonej Góry (jakieś 450 km). Pełna wiary, ze wszystko będzie dobrze i poradze sobie wszędzie.

Koty zaczęły się pojawiać stopniowo. Najpierw znalazłam jedną biede pod sklepem, potem rozglądnęłam się dokładnie po osiedlu i okazało się, ze tych bied jest więcej. Ze względu na ograniczony metraż (kawalerka) do domu trafiały tylko te w najgorszym stanie, wymagające natychmiast pomocy. Reszta została zabezpieczona stołówką balkonową (parter), ciepłymi domkami styropianowymi na tym balkonie, leczeniem w razie potrzeby i sterylizacją w miarę możliwości. Oprócz balkonu koty są karmione jeszcze w jednym miejscu.
Jak to zwykle bywa, koty szybko się nauczyły, gdzie można zjeść i się schronić, tym bardziej, ze osiedle niezbyt kotom przyjazne (okienka zakratowane, trutki w piwnicy, kilku miłośników oglądania pościgów psa za kotem itp. kwiatki).

Moje życie tutaj niestety bajką sie nie okazało. Pracę, owszem bez problemu znalazłam, nawet wydawało się, ze w niezłym zawodzie i fajnej branży, ale niestety "wydawało się". W gruncie rzeczy strasznie narzekać nie można, bo na pewno wymaga myślenia, ciągle coś się dzieje nowego, osiągam w niej niezłe wyniki, ale mogę liczyć co najwyzej na "uścisk ręki prezesa" :wink: Wiadomo, kryzys, a przed kryzysem też się zawsze znalazło coś w kilkudziesiecio stronicowym regulaminie premiowania, co pozwalało firmie zaoszczędzić.
Wielka Miłość, jak się okazało, taka wielka też nie była.

W tym momencie, po ok. 3,5 roku pobytu tutaj muszę wracać spowrotem na pomorze. Tutaj mieszkam w mieszkaniu tz-ta (nawet trudno to tak nazwać, bo zostało już postanowione, że życ ze sobą na pewno nie będziemy), on za kilka tygodni-miesiecy przeprowadza sie do nowego mieszkania (to będzie sprzedawał, a raczej jego rodzice, bo jest na nich), praca za niecały tysiąc netto miesięcznie też nie jest czymś, co mnie tu trzyma, zresztą nie daje mi nawet jakiejkolwiek szansy na utrzymanie się tutaj, biorąc pod uwagę, że gdzieś mieszkać trzeba.

Jedyną szansą na rozpoczęcie na nowo w miarę normalnego życia jest dla mnie powrót w rodzinne strony i mozolne odbudowanie tego, co tak łatwo zostawiłam.


Pozostaje "tylko" jeden problem. Koty.

Koty, które przyzwyczaiłam, ze na balkonie zawsze jest jedzenie, które codziennie po 22 czekają na mnie pod klatką, bo wiedzą, ze niosę im jedzenie. Nie wyobrażam sobie, ze mogłyby się nie doczekać któregoś dnia.
To dla nich właśnie w ciągu 2 lat byłam w rodzinnym domu tylko 1 raz na 1 dzień (bo na tyle zgodził się tz, by je raz nakarmić), to dla nich tylko jeszcze cały czas tutaj jestem, mimo wszystkich problemów, bo po prostu nie wiem, co mam z nimi zrobić. Nikt inny na osiedlu nie wykazuje nimi jakiegokolwiek pozytywnego zainteresowania, naprawde mają tylko mnie.
Czasem załuje, ze je nauczyłam i przyzwyczaiłam do siebie, może lepiej było udawać, że nie widzę, jak głodne się błąkają i czekają, nie miałabym teraz takich dylematów.

Próbowałyśmy z mamą znaleźć dla nich jakieś miejsce, niestety nic nie wyszło z naszych starań jak na razie (a szukamy dobrych kilka miesięcy). Koło się zamyka, bo zeby mieć realną szansę, na znalezienie dla nich jakiegoś miejsca (nie wiem, może ogrodzonej działki, czy czegoś podobnego), muszę wrócić do domu, zeby tam znów zaczać pracować i zarabiać normalne pieniądze i mieć za co to zrobic, a nie mogę się wyprowadzić i ich tutaj zostawić.


Ciężko mi pisać o tym wszystkim, bo to tak naprawde bardzo osobiste problemy, ale nie wiem co mam zrobić. Mój czas tutaj się kończy, a ja nadal nie widzę żadnego rozwiązania tej sytacji.

Co byłoby rozwiązaniem? Trudno mi to określic dokładnie, ale jakieś miejsce/miejsca, gdzie mogłabym te koty przez kilka miesięcy przechować, wrócić do domu i tam zacząć wszystko urzadzać, tak, zeby je zabrać. Do domu ich zabrać nie mogę, bo zabieram 7 kotów (w tym białaczkowce), które mam tutaj w domu, mama ma 4, co daje nam 11 kotów w 2-pokojowym mieszkaniu.

Rozmawiałam z mamą i mogłybyśmy zadeklarować na pewno jakaś kwotę na utrzymanie tych kotów (lub karmę), teraz i tak muszę je przecież karmic, a z mamą na pewno będzie nam łatwiej finansowo, gdy będziemy razem mieszkać i mieć jedną kuchnie.

Jestem też oczywiście gotowa podpisać np. jakieś umowy, w których zobowiązuje się do zabrania kotów w określonym czasie (kilka miesięcy). Naprawde nie chcę się pozbyć problemu, tylko potrzebuję pomocy i czasu na to by to przygotować.


Kotów jest 9:

2 kocury, które wyglądają na starsze i takie troche "zmęczone życiem", krówek i pingwinek - Totek jest u Aleksandry59 na DT, a Pingwin jedzie na wieś do DS - Pingwin już pojechał :D

3 kocury dorosłe (buras bez kawałka ogona, czarny olbrzym i drugi czarny) - czarny olbrzym jedzie na wieś - pojechał :D drugi czarny czeka w klatce na kastracje i reszte zabiegów upiększających :wink:
1 kocica krówka (niewysterylizowana, bo zwiała mi z łapki kilka razy, na pewno będzie problematyczna do złapania), moze być starsza, bo na szczęście maluchy się nie pojawiają, mimo tego, ze nie udało mi się jej złapać

2 nowe "cosie" krówkowato-szare, nie znam płci, pojawiły sie w te mrozy

1 kocia bura, która pojawia się i znika, czasem nie ma jej kilka tygodni, potem znów wraca, już kilka razy byłam pewna, ze zginęła - jest już w DS :D


To są koty, które pojawiają się na ten moment, było jeszcze kilka innych (2 czarne kocice, ciachnięte, jedna bura też ciachnięta, kocur pingwin młody), które już od dłuższego czasu się nie pojawiają, część kotów udało mi się wyłapać i są w domach.

Bardzo proszę o pomoc, o wszelkie możliwe rady, podpowiedzi, naprawde tracę nadzieje, ze uda mi się znaleźć wyjście z tej sytacji :(

............................................



Dziękujemy za pomoc:

aga9955 - 150 zł
xandra - 10 zł
zabers - 115 zł (bazar: Nowe Fanty, super filmy : viewtopic.php?f=20&t=108351)
Theodora - 40 zł (bazarek od aga9955 - śliczne włoskie buciki: viewtopic.php?f=20&t=108363)
bulba - 50 zł
zabers - 129 zł (bazar: Filmy: viewtopic.php?f=20&t=108749 )
Killatha- 50 zł
kropkaXL - 150 zł
Betaka - 50 zł
zabers - 290 zł (bazary: Matriochy: viewtopic.php?f=20&t=109101 , Błyskotki: viewtopic.php?f=20&t=109159 , Kocyki, podpupniki : viewtopic.php?f=20&t=109323)
aga9955 - 100 zł (z bazaru: Kocyki, podpupniki : viewtopic.php?f=20&t=109323
zabers - 116 zł (bazar: Podpupniki : viewtopic.php?f=20&t=109496 )


Wydatki:
23.03 - Frontline dla Czarnego- 21 zł
25.03 - krople Bacha dla kocurów - 30 zł (przesyłki nie liczę, bo kupowałam też razem dla swoich na stres przeprowadzkowy)
28.03 - krople Bacha dla Totusia - 35,70 zł
01.04 - szczepienie Pingwina i Czarnego (szczepionki Qadricat - z wścieklizną, książeczki dla obu panów, wizyta weta u nas w domu) 2*70 zł = 140 zł
07.04 - Frontline dla Pana Myśliciela i Panny Gadułki (wet wziął większe opakowanie - "psie" i rozdzielił im po pół), antybiotyk-tabletki dla koteczki i gentamycyna do oczek - 50 zł

dziękujemy Wszystkim za każdą pomoc, dobrą radę, ciepłe słowo i oczywiście domki :1luvu:
Ostatnio edytowano Czw kwi 08, 2010 7:01 przez milenap, łącznie edytowano 20 razy
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Nie lut 28, 2010 8:38 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Milenko, ciężka sprawa, będę trzymać kciuki. A czy jest szansa, by ktoś je dokarmiał zamiast Ciebie? Tylko musialby być czas, by one do tej osoby też nabrały zaufania. Ehhh..
:ok: :ok: :ok: :ok: Trzymaj się.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie lut 28, 2010 9:24 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Milenko bardzo mi przykro, ale nie mam jak Ci pomóc (mogę ew. czasem wspomóc fiansowo)
Dopisz w tylule miasto, może odezwie się ktoś z blizszej okolicy.
Tymczasem trzymam kiciuki :ok: :ok: :ok:

(jakoś przeczuwałam, że to nie tylko o Zulę [*] i Miaziaczka chodziło)
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Nie lut 28, 2010 10:12 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

My możemy tylko potrzymać :ok: :ok: :ok:
Mnie pomaga dokarmiać koty starszy pan, on ma prawie 90 lat. Ten pan wśród dzieci swoich znajomych zorganizował kotom dokarmianym dość dużo domów. Moja sąsiadka nauczycielka w szkole zorganizowała akcje adopcji kotów piwnicznych.
Piszę o tym bo może wśród Twoich sąsiadów jest ktoś kto mógłby pomóc
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Nie lut 28, 2010 10:50 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Z tego co wiem,Milenka próbowała juz wszystkiego-pytała W TOZ-ie, Inicjatywie Dla Zwierzat,u wetów!
Sasiadów nie interesuje los tych zwierząt!!!!!!!!!!!!!!!
Jeśli ktoś coś wie,może jakies gospodarstwo agroturystyczne,stadnina-cokolwiek i gdziekolwiek-błagam-pomóżmy Milence!!!!-ona musi opuscić Zielona,a nie ma co zrobic z kotami,które zgina bez Jej pomocy!Transport jakoś zorganizujemy!!!!
Prosze ,błagam!-propagujcie watek-rozsyłajcie linki gdzie się da-na wszystkie zaprzyjąźnione watki-Milena spala się z rozpaczy,nie wiedząc,co się z nimi stanie,a wyjechac musi-i to juz za chwilę!!!!!!!!!!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie lut 28, 2010 11:19 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Do góry!!!!!-im wyżej,tym więcej osób przeczyta!!!!!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie lut 28, 2010 11:26 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Przeczytałam i rozesłałam link do znajomych :roll:

Hop!!!

Dulencja

 
Posty: 4195
Od: Śro maja 27, 2009 13:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 28, 2010 11:27 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

mogę jedynie kciuki potrzymac :ok: :ok: :ok:
moze warto w tytule napisać , ze to o Zieloną Górę chodzi, moze ktos jest z tych okolic :roll:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lut 28, 2010 11:29 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Dulencja pisze:Przeczytałam i rozesłałam link do znajomych :roll:

Hop!!!

Dzięki wielkie Dulencjo!!!!!!

trawa11 pisze:mogę jedynie kciuki potrzymac :ok: :ok: :ok:
moze warto w tytule napisać , ze to o Zieloną Górę chodzi, moze ktos jest z tych okolic :roll:

Trawko-]miejsce bez znaczenia-oby tylko się znalazło!-transport jakos się zorganizuje!!!!!
Ostatnio edytowano Nie lut 28, 2010 11:33 przez kropkaXL, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie lut 28, 2010 11:33 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

ja tez na razie mam zupełną pustkę w głowie,jaki sposób znaleźć.Na spokojnie coś się pomyśłi,a tymczasem na razie mogę tylko

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

I wspierać Cię myślami Mila,zresztą wiesz...
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Nie lut 28, 2010 11:46 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

A w Inicjatywie dla zwierzat nie maja kontaktu z jakimis pobliskimi karmicielami zeby skontaktowac z nimi Milene? Przeciez moglaby sie wtedy dziewczyna sprobowac dogadac z kims takim . Kurcze,okropna sytuacja ...

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie lut 28, 2010 11:47 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

kropkaXL pisze:Prosze ,błagam!-propagujcie watek-rozsyłajcie linki gdzie się da-na wszystkie zaprzyjąźnione watki-Milena spala się z rozpaczy,nie wiedząc,co się z nimi stanie,a wyjechac musi-i to juz za chwilę!!!!!!!!!!!

:!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:

Kya-Milena juz wszędzie szukała-szuka juz od dawna,ale juz czas sie kończy-dlatego wróciła na forum,pomimo sytuacji osobistej! :(
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie lut 28, 2010 11:55 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Nie wiem,moze pomoże.Tak na szybko wymyśłiłam

Kod: Zaznacz cały
[url=http://tnij.org/f0qq][img]http://tnij.org/f0qr[/img][/url]


Obrazek
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Nie lut 28, 2010 11:59 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Dzięki Sylwuś!!!!!!!!!!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie lut 28, 2010 12:01 Re: Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Wrzuciłam banerek, niestety na razie nie mam pomysłów :(

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bajera, Google [Bot] i 54 gości