Państwo przybyli całą rodzinką, siedzieli prawie 2 godziny. Trzmielami zachwyceni.
Co prawda mała usiłowała kotki nieco miętosić ale w granicach przyzwoitości
No dobra - wypadli bardzo dobrze. I Eryk który jest absolutnie 100% wiarygodnym papierkiem lakmusowym na ludzi - rozłożył się do głaskania jak tylko przyszli i nie ruszył. Pan jego chciał hehe.
Umówiliśmy się, że za tydzień ich odwiedzę i zobaczę warunki. Jeśli wszystko będzie OK po drugim szczepieniu trzmiele wydam.
I już się zastanawiam, czy nie dokonać sterylizacji chociaż jednego











z odległości metra 

witam w klubie. Tylko mojej przez to nie chcą zaszczepić! Ale ostatnio wyleczyłyśmy z wetką martwaka i wrzoda - rutinoscorbinem i zwykłą gentamycyną, choć od prawie roku stosowania wszystkich leków nowej generacji robiło się tylko gorzej. I katar jakby mniejszy. Przepraszam, że sie tak nie na temat wtrąciłam