» Sob lut 27, 2010 20:31
Re: K-ów, czarny piątek :-((
Z cyklu to był dyżur:
1 radio, poszlo, mozna lepiej, ale staralysmy sie dojsc do glosu
2 przeprowadzanie kota przez jezdnie: pewna Pani jadac do pracy, na pasie zieleni miedzy Ikea a KFC lezy kot. Zadzwonila do... Galerii Krakowsiej, zeby dali jej numer do tej fundacji. Po paru przelaczeniach i niedopowiedzeniach udalo jej się dodzwonić do Agi, która zadzwoniła do mnie, która wyszła z Kosmą i Noemik z Radyja. Żartując, że teraz AFN przeprowadza koty przez jezdnię, pojechałyśmy na ww. pas zieleni, ba, nie tylko pojechałyśmy na pas, ale na pas wjechałyśmy przynajmniej przednimi kołami. Kot leżał w rozwalonej kretówce, ledwo go widać było - stąd wnioskuję, drogi Watsonie, że Pani nie ma znacznej wady wzroku. Jak już zatrzymałyśmy Żabę, bo Żaba z nami dyżur pełniła, to zaczełyśmy do kota podchodzenie, co łatwe nie było [kosma sprawdzała, kto trąbi i spisywała numery rejestracyjne, jutro będą mieć porysowane auta], bo kot mógł okazać się przyczajonym tygrysem i ukrytym smokiem, a okazał się być Omletem, czyli spokojnym, wystraszonym, ok. 1-2 letnim wykastrowanym kocurkiem -z czego wnioskuję, Watsonie, że miał dom. Zanim został Omletem był Ikeą lub Makrem [do czasu dojazdu na kocimską, kiedy Kosma stwierdziła autorytarnie i autorytatywnie, iż jest to dziewczyna], w Krakvecie był Ofelią [kiedy Noemik przyznałą się, że tak o niej myśli [???]], aby wreszcie zostać Omletem [kiedy dr Roman bardziej autorytarnie i autorytatywnie stwierdził, że Ofelia jest chłopcem]. Omlet trafił na dt do ogochy, a Pani [Sokolo OKO] być może zabierze go na zawsze do siebie.
3 Pojechałyśmy po karalucha i melvina
4 Pojechałyśmy do Pani Heleny po Armaniego, Liska i Tymka\
5 Dojechałyśmy do krakvetu, gdzie zostawiłyśmy Karalucha, Melvina i Ofelię [patrz rozdział pt. Przeprowadzanie kota przez jezdnię i co z tego wyniknęło]
6 Zawiozłyśmy do domu Armaniego
7 Dostarczyłyśmy książeczkę Belli [kto jeszcze Belkę pamięta?] jej nowej Pani, Belka przywitała nas w różowej obroży z dzwoneczkiem
8 Odebrałyśmy Karalucha i chłopaków [idem] z krakvetu
9 Odstawiłyśmy do domu Liska
10 Zawiozłyśmy Sol maść
11 Zakupiłyśmy koci prowiant w rosmanie
12 Odwiozłyśmy Karaluch
13 Odebrałyśmy do Agi umowy/ zostawiłyśmy umowy i wypiłyśmy kawę
14 Pojechałyśmy do ogochy, gdzie zostawiłyśmy Omleta i z ogochą zawiozłyśmy Venus do domu i odstawiłyśmy Ogochę
15 Odbębniłyśmy, pardon, dyżur na kocimskiej; OK
16 Oddałyśmy Miuti jej transporter i zabrałyśmy książeczkę Szari
17 Zrobiłyśmy zakupy w lidlu, mają pyszne faszerowane papryczki na ostro i nachosy
18 teraz będziemy oglądać Kowalczyk - dzwonić wyłącznie w sprawach życia lub śmierci lub przeprowadzania kota przez ulicę
19 Jutro od 9 do 16 śmiało, a potem warczę ;p
20 Nie wierzę, że udało się to zrobić bez pożyczania od Hermiony tego śmiesznego amuletu, który pozawala być w dwóch miejscach równocześnie. Jak ktoś z Was ją spotka, to niech jej powie, że dajemy radę bez.
