Witam wszystkich forumowiczow. Mam 25 lat, mam wlasna firme jestemzapracowana i zalatana babka, ktora jednak ma czas dla swoich pieknosci tj. syjamki Pippi i syberyjskiej niebieskiej Agrafii. Kilka dni temu przeczytalam ten tekst w Gazecie Wyborczej. Bardzo mnie on zbulwersowal. Postanowilam wsrod forumowiczow najpierw Gazety Wyborczej i innych forów urzadzic zbiorke karmy dla kociakow z Azylu im.Sw.Franciszka w Konstancinie. Zbiorka trwa juz dwa dni bedzie trwac jeszcze tydzien, na chwile obecna mam 10 kg karmy suchej. Osobiscie doloze okolo 6 kg. Chce ubierac wiecej! Mozna tez przekazywac rzeczy ktorych liste umieszczam pd tekstem. Podaje ja za oficjalna strona www.azyl.org.pl
Obejrzyjcie poza tym te strone....
Przeczytajcie ten tekst prosze, i jesli mozecie wspomoc jakies schronisko karma dla kociakow, skontaktujcie sie ze mna, ja bede tam wiozla zebrana karme i rzeczy w przyszly piatekj tj.14 maja o godz 11.00. Oczywiscie kazdy z was moze jechac ze mna, zeby sie przekonac , ze to jedzonko naprawde pojdzie do schroniska.
Prosze o kontakt mailowy.
I z gory dziekuje.
Koty umierają w klatkach
Ewa Siedlecka 03-05-2004, ostatnia aktualizacja 03-05-2004 20:33
Raport Głównego Lekarza Weterynarii: W niektórych schroniskach traci życie
osiem na dziesięć kotów. Są usypiane lub giną na skutek chorób i depresji.
Tylko nieliczne znajdują dom.
Z najnowszego raportu głównego lekarza weterynarii o sytuacji w schroniskach
dla bezdomnych zwierząt wynika, że spada ogólna liczba usypianych kotów, choć
nadal są schroniska, które pozbywają się tą drogą większości zwierząt (np. w
Sosnowcu uśpiono 84 proc. kotów, a w Legnicy - 72 proc.). Zastraszająco wiele
jest natomiast tzw. upadków, czyli śmierci z innych niż uśpienie przyczyn.
Np. w schronisku w Kielcach "upada" rocznie blisko 80 proc. kotów, w
Raciborzu - ponad połowa, a w Krakowie czy Warszawie - statystycznie jeden
kot dziennie. - Los kotów w schroniskach jest wyjątkowo tragiczny. Zapadają
na depresję, przez co łatwo zarażają się chorobami, które w schroniskowych
warunkach okazują się śmiertelne - mówi Ewa Gebert ekspert głównego lekarza
weterynarii ds. schronisk. - W polskich schroniskach w ogóle nie ma warunków
do przetrzymywania kotów i lepiej, żeby tam nie trafiały. Mogą - w
odróżnieniu od psów - żyć na wolności, jeśli nie były trzymane wyłącznie w
mieszkaniu.
Nieco lepsza sytuacja jest z psami, które w schroniskach umierają trzy razy
rzadziej niż koty. Ale w połowie schronisk jest ich więcej, niż miejsc - np.
w Krakowie i Warszawie - blisko dwukrotnie. Dużo rzadziej są sterylizowane, a
w połowie schronisk w ogóle nie przeprowadza się takich zabiegów. - To
fatalna polityka, dzięki której będzie stale przybywać bezdomnych zwierząt -
mówi Ewa Gebert. - We Wrocławiu i Bydgoszczy, gdzie od kilku lat sterylizuje
się większość zwierząt, nowych trafia tam coraz mniej. A starych ubywa dzięki
programowi adopcji. To nieprawda, że nie da się wygospodarować pieniędzy na
sterylizacje. To tylko kwestia priorytetów. Taka polityka jest na dłuższą
metę tańsza niż poprzestanie na gromadzeniu zwierząt w schroniskach.
Organizacje obrońców zwierząt od lat bezskutecznie walczą, aby w ustawie o
ochronie zwierząt zapisać, że gminy w ramach obowiązku opieki nad bezdomnymi
zwierzętami powinny prowadzić programy sterylizacji. Zamiast tego od półtora
roku obowiązuje przepis, który pozwala na odstrzał zdziczałych psów i kotów.
Są sygnały, że gminy wykorzystują go do likwidacji problemu bezdomnych
zwierząt.
Według najnowszych danych głównego lekarza weterynarii w schroniskach
przebywa blisko 4 tys. kotów i ponad 18 tys. psów. Umiera lub zostaje
uśpionych rocznie 41 proc. kotów i 20 proc. psów. Do adopcji trafia co drugi
pies i co czwarty kot. Sterylizuje się 7 proc. psów i 20 proc. kotów.
I Ty możesz pomóc!
0-700 45 540 - to numer audiotele (czynny do 31 maja), na który, dzwoniąc,
można dofinansować zwierzaki w schroniskach. I usłyszeć, jak skończyła się
historia Suni, której poprzedni opiekun wybił oko, więc z powodu
tego "feleru" przez lata nie mogła znaleźć nikogo, kto chciałby ją wziąć ze
schroniska. Numer działa w ramach trwającej od miesiąca kampanii "Adoptując,
ratujesz mi życie" zorganizowanej przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony
Zwierząt "Animals". Dzięki niej liczba adopcji w niektórych schroniskach
zwiększyła się dwukrotnie.
A OTO LISTA :
Nasze przytulisko ma nieustannie wielkie problemy finansowe, dlatego potrzebujemy każdej ilości (czyli nawet drobiazg się liczy):
pokarmu dla zwierząt (puszki, sucha karma, płatki owsiane, ryż, makaron),
żarówek energooszczędnych,
trocin do kuwet,
plastikowych misek na jedzenie dla kotów,
kuwet lub dużych plastikowych misek, które mogą kuwety zastąpić,
pojemników z plastiku do przechowywania leków, pożywienia, środków czystości (kosze, skrzynki z pokrywką lub bez),
strzykawek i igieł jednorazowych (w bardzo dużej ilości, każdej pojemności lub grubości ponieważ mniejsze wykorzystywane są do zastrzyków a większe do kroplówek),
leków dla zwierząt (które np. zostają z kuracji Waszych zwierząt),
siatki, płyt onduline, kątowników, desek do budowy wybiegu,
bawełnianych i wełnianych ubrań pociętych na szmatki do wyłożenia legowisk,
środków czystości: dezynfekcyjnych (Domestos itp), proszków do prania, płynów do mycia naczyń,
ścierek, mopów, mioteł,
gazet drukowanych na dobrze wchłaniającym papierze (np. Gazeta Wyborcza),
ligniny, jednorazowych ręczników, papieru toaletowego.
Osoby, które posiadają te rzeczy i pragną je ofiarować Azylowi proszę o kontakt na adres azyl@azyl.org.pl.