Choco Mruczuś [*] Mikuś i my 2

[Danusia]

Hejka
trzymam kciuki za akcje odrobaczania i szczepiania

[kussad]

Byli Goście wiec przekleję sobie swoje dzisiejsze posty i dopiszę coś nowego:
Napisałam u Sylwii że:
Wogóle komputer w domu mi robi dziwne numery - przesuwam linijkę w domu i zamyka mi się cały internet

Wiem że zaczyna mi się zacinać komputer stacjonarny, na którym dużo pracuje TZ a mam tam bardzo duży folder... Mam też dodatkowy dysk zewnętrzny i zabrałam się do robienia na nich porządków i nagrania zdjęć na DVD zanim pokasuję coś ze wspólnego komputera....Siedzę nad tym i napotykam dziwne sytuacje...
Zdjęcia w jednym miejscu zajmują prawie 70 Gb w innym ponad 10. Nie widzę tam niczego dużego i na dysku 320 GB mam wolne 25 GB... i siedzę próbuję porządkować... szukam czy czegoś nie mam podwójnie.
Aparat fotograficzny po zrobieniu 10 tysięcy zdjęć zaczął mi powtarzać numerację ale dlaczego w kolejnym 10 tysiącach znowu mi ją powtarza – cóż nie mogę niczego przerzucać bez porównania dat – i nie mogę używać z opcji „zastąp plik”...

Oczywiście w tej chwili nie mam czasu na przygotowanie zdjęć do wklejenia na forum...bo nieco się w tym pogubiłam...
...........
Rozmawiałyśmy z Ulą o izolowaniu kotków na noc:
u nas od zawsze w sypialni pod łóżkiem była nora Chocuni więc Miziulek też nie ma prawa wstępu do tego pokoju - zazdrośnica rzuciłaby się na niego - oddała dużo ale nie własne legowisko albo nie miskę z mięsem ... żebyś wiedziała jak mi brakuje kociego łebka obok mnie...
........
Oglądałam sobie różne ciasta u Danusi:
Przysiadłam się i ja z kawką od Sylwii... tylko zastanawiam się które to jest krówkowe... cóż chociaż sobie popatrzę - jestem po herbatce "Herbapol" Slim figura age +45 czegoś bardziej konkretnego bez wizyty u lekarza trochę się boję...

[dune]

Witam
Wszyscy którzy obstawiali ksieżniczkę na ziarnku grochu wygrali nagrody wirualne

Kussad ja cie błagam ty uwazaj z tymi zdjęciami...ja tak robilam porzadki....
tak mi sie podublowało, tak poprzenosiłam, tak namieszlam,
ze skasowalam sobie CALY rok 2008...plakałam ze 2 godziny
a potem odzyskiwałam takim gownianym programem
ale ze nie miałam partycji to niewiele to dało
czesc miałam zgrane na dysk zewn, czesc rozdałam ludziom
straty per saldo az tak gigantyczne nie sa ale kilka folderów stracilam...
np grzybobranie z borowikami jak talerze...gdzie ja teraz takie grzyby znajde

O matko kolejne miejsce w którym mowa o odchudzaniu
jestescie jak moj wyrzut sumienia buuuu
wiosna juz prawie a ja jak niedzwiedz przed zimowym snem

[Myszolandia]

[tillibulek]

to ja sie dołączam - dzieńdoberek

jeszcze nie znalazlam info o Mikusiu.... albo slepota mnie dopadla....

[kussad]

jeszcze nie znalazlam info o Mikusiu.... albo slepota mnie dopadla....

Dość trudno to znaleźć - najpierw przypominam historię swoich kolejnych zwierzaków, którą opisywałam w poprzedniej części wątka.

Na tej stronie viewtopic.php?f=1&t=107167&start=45

W poniższym poście tak zaczęłam opisywać nowy rozdział w naszym życiu (ważne są ostatnie dwa zdania..)

"Moich zebranych wspomnień część ostatnia:

[size=150]14 września 2009 roku na tej stronie viewtopic.php?f=1&t=50796&start=435 napisałam taki post:

W ubiegłym roku jesienią rozstałam się z Kocurkiem, który za bardzo się bał żeby zamieszkać w jednym domu z suką.
Później usłyszałam, że kotka znajomej będzie miała kocięta – miały się urodzić w listopadzie więc około stycznia możnaby je zobaczyć. Kocięta od urodzenia miały się wychowywać z kilkoma psami…. Zapytałam po pewnym czasie jak się rozwijają – wcale ich nie było. Kotka przed zima tylko nabrała ciałka ale wcale nie była w ciąży…
Po 20 maja kotka przygarnięta przez Naszą Inną Koleżankę urodziła kocięta. Od tamtej pory oglądałam ich zdjęcia, próbowałam dowiedzieć się szczegółów na temat ich rozwoju… zwłaszcza o jednym, którego sobie wybrałam… marzyłam o ślicznym malutkim Puchatku…. W pewnym momencie napisałam więcej informacji o naszej suce i o nas i zadawałam różne pytania. Potem wyjechałam na urlop. Podczas urlopu zaglądałam na swoje konto czy jest jakakolwiek odpowiedź… Niestety bezskutecznie…
Wróciliśmy z urlopu. Pewnego dnia razem z Choco poszłam odwiedzić Koleżankę Koleżanki. ..."

.........Później będą różne imiona ale Łapek to Mikuś to Mizunio - do tej pory sprawdzam na co będzie najlepiej reagował...

[tillibulek]

czytalam i musialo mi umknac....

troszke sie zakrecilam a moge prosic o foto kocurka, chetnie popodziwiam

[kussad]

Przypomnę jego pierwsze zdjęcie, które pokazałam na forum!

Mam więc znowu swoje dwa słoneczka – Nakolankowego Księcia Mikusia i Terenową Ksieżniczkę Choco!



..............

Narobiło się
Tak wiem już Moniczko że muszę strasznie uważać a mąż się denerwuje że mi porządki na dysku i w zdjęciach zajmują dużo czasu...
W nocy trochę nad tym siedziałam i nieco się przeraziłam – poprzednio zwalniałam miejsce na komputerze męża i nagrałam zdjęcia z kilku lat na DVD a płyta wiadomo raz się odtworzy a raz albo na innym komputerze już nie... w efekcie zamiast zwalniać sobie miejsce na zewnętrznym dysku siedziałam i wgrywałam na niego zdjęcia z płyt...
..............

[maciejowa]

Bry. Wpadliśmy w odwiedzinki

[kussad]

W jakim wieku jest Wasza Babcia? Nasza 78

[maciejowa]

Nasza? W sierpniu skończy 85...

[tillibulek]

sliczny

Tak wiem już Moniczko że muszę strasznie uważać a mąż się denerwuje że mi porządki na dysku i w zdjęciach zajmują dużo czasu...

skad ja to znam wszyscy tż tacy sami

[kalair]

Śliczne zdjątko!
Oj, Ewciu, to Ci się porobiło z tymi zdjęciami, ale czemu, to nie wiesz?

[kussad]

Cała akcja odrobaczania przy retrieverze okazała się „psu na budę” – podczas spaceru suka w parku uciekła w sobie tylko znane ustronne miejsca i wróciła w kagańcu całym zabrudzonym.... czego wcale nie było widać bo wytarzała się w mokrym śniegu. Cały dzień mnie nie ma i nawet nie wiem czy nie znalazła sobie „pyszności” w kuwecie kocia wrrr...
Wilczyca odzyskała apetyt – zjadła całą miskę suchej karmy – tylko dlaczego najwięcej chrupała i popijała z głośnym mlaskaniem akurat o 2 w nocy obok mnie...
..........
Syn dziś ma koncert – grają na festiwalu UFO tylko... nie udało mi się dowiedzieć jaką nazwę ma ich zespół... najpierw po próbie bardzo się spieszył i opracowywał nagranie potem zasnął a rano gdy wróciłam z psiego spacerku nikogo nie było w domu....
...........
Nigdy nie wiadomo co nas może spotkać...
W ubiegłym tygodniu bałam się chodzić po własnej ulicy bo z dachów kamienic wisiały ponad metrowe sople a do pracy chodziliśmy po jezdni bo nie było odśnieżonych chodników.
Mąż prawie codziennie jeździł po parku na nartach a suka z nim biegała a któregoś dnia zastałam go podczas zakładania sobie opatrunku na rękę. Chwilę wcześniej wrócił ze szpitala bo... wracając z nart upadł na schodach we własnej kamienicy. Prawa ręka natychmiast spuchła, mimo kurtki i swetra była cała zakrwawiona - pojechał do ortopedy. Nie było wiadomo bez prześwietlenia co się stało. Skończyło się na bólu i ogromnym krwiaku.

[kussad]

Śliczne zdjątko!
Oj, Ewciu, to Ci się porobiło z tymi zdjęciami, ale czemu, to nie wiesz?

Bardzo szybko musiałam zwolnić mężowi miejsce na dysku w jego komputerze a nie miałam wtedy jeszcze dysku zewnętrznego a potem nigdy nie zauważyłam że należałoby to gdzieś przegrać.... no i będę siedziała nad tym w nocy