Kasia dzisiaj miała pobraną krew na morfologię z biochemią i na test na FeLv, a przy okazji było obcięcie pazurków.
Obyło się bez usypiania panny, co wcześniej było planowane. Trzymałam ją za futro na karku i można z nią wtedy zrobić wszystko.
Tulić, całować, trzymać i miziać na kolanach i na łóżku, czasami to tylko tyle że ją leciutko trzymam za futerko i ona siedzi i nie ucieka.
Była też zabawa z mizianiem bziucha ale to już normalnie bez trzymania za futro na karku, tak się cieszyła, aż mnie tylnymi nóżkami skopała, co wcześnie już bym była dokładnie podrapana i nie doprowadzałam do takiego stanu. Teraz to nawet przyjemne było dla mnie, bo widziałam, ze i ona jest zadowolona.
