Ancymon to już 4 lata!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw lut 25, 2010 8:36 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

23:00 Nyś smętnie chodzi po domu pokładając się z boku na bok. W ramach aktywności wskakuje na kolana, mruczy, zasypia. Oczekuje na odpowiednio ukierunkowane działania Dużej, która nie wykazuje aktywności spaniowej.
24:00 Nyś śpi snem sprawiedliwego. Wygląda jak rozkoszny, milutki przytulak. Po jakiejś godzinie przychodzi Duża.
04:50 Nyś dopomina się o jedzenie. Hałas jak przy słoniu w składzie porcelany.
05:30 Wczepia się łapami o łóżko i biega nogami do góry polując na Dużą leniącą się na łóżku
06:00 Towarzyszy mie w czynnościach porannych
06:10 Znowu biega z łapami do góry, dodatkową atrakcją jest wbieganie do pudełka po butach
06:15 Duża wreszcie przestaje się lenić i wstaje przerażona patrząc do pudełka w którym są jej nowiuśkie buty
06:15-07:15 ogólnomieszkaniowa akcja upolować Dużą, dodatkowo trzeba towarzyszyć jej w czynnościach domowych, zakładane rajstopy są świetne do upolowania, noga Dużej też na bezrybiu zabawkowym jest ok. Dodatkowo Nyś pakuje głowę do kubka z wodą, bo taka woda jest smaczniejsza, łapie łapą co się da złapać, biega, lata.... (Duża marzy o spaniu)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 25, 2010 9:17 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

uwielbiam Nysia :mrgreen: :ryk:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 25, 2010 14:48 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Ja proponuję Nysia zaprosić na wakacje! Może masz jakieś świetne rury do zwiedzania? ;)


A czy ja wspominałam, że Ancy poluje na psuki? Nie to, że je paca z zaskoczenia. On urządza regularne polowania, łącznie ze skradaniem się i dzikim biegiem "do celu". Nie kończą się śmiercią ale Lalunia tak się Go boi, że ostatnio uciekała widząc jak zmierza do Niej :roll: Mała Di, po tym jak wgryzł jej się w kark, też uciekała. Dzień później Ancy uciekał bo Mała Di polowała na Niego przez cały wieczór. Tego nie widziałam. Ogólnie żeby nie było polowanie są "poważne" ale nie krwawe, takie nie wiem po co. U Nynusia to chyba, żeby zmienić monotonnie.

(Co do monotonni nie wiem jak to będzie jak się wyprowadzimy, On lubi jak się dużo dzieje. Trochę się zaczynam łamać, czy nie powinien zostać z mą, On się doskonale tam czuje. A z drugim kotem to może być problem, pierwszy to ja, drugi to Nyś... nie sądzę, żeby On dał żyć towarzyszowi. Raczej zdominuje i zamęczy. No nic zobaczymy jak to będzie).

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 25, 2010 15:25 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

nei zamęczy nie zamęczy. Trza mu dobrać drugiego z adhd to będzie dopiero wesoło :ryk:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 26, 2010 9:23 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

magdaradek pisze:nei zamęczy nie zamęczy. Trza mu dobrać drugiego z adhd to będzie dopiero wesoło :ryk:


Już jest wesoło. To byłoby totalne zniszczenie, kataklizm!

Wczoraj robiłam faworki. Nigdy w życiu nie gotowałam, a odkrywam, że to bardzo przyjemne zajęcia i chciałam też, coś dobrego na drogę zrobić (pochwalę się jeszcze). No i ja bardzo lubię faworki! Noooo to jest dopiero czynność, tak wiem staję się nudna do potęgi i to entej. Ale wracając do tego o czym pisać miałam to to jest świetna czynność takie robienie faworków. Wpierw rozkładanie składników, oczywiście pewien Ktoś musiał dokładnie przyjrzeć się stolnicy rozłożonej na stole. Zgrabność skoków (i nieumiejętność przewidywania przyszłości przez Dużą Starszą i Dużą Młodszą) zaowocowały rozpoczęciem robienia faworków od trzasku rozbijanej szklanki i jej elementów rozsianych po kuchni. Kiedy udało się zagrożenie zażegnać, a pewien Ktoś znudził się stołem ułożył się na blacie obok i z dość znudzoną miną spoglądał się co robimy (ma chyba nie wierząc w to co widzi uczestniczyła w procesie faworkowym. Mogła się też bać zniszczeń w kuchni). Czasami tylko wydawał odgłos i jak coś zmieniałyśmy podchodził, a po drodze próbował też nóż upolować, mąka nie była taka atrakcyjna. Broniłyśmy przed Nim co się dało, ale Nyś, to Nyś w końcu znalazł fragment rozbitego szkła na podłodze. Idealny do zabawy, turlania, biegania, polowania. W końcu jak przyszła chwila oddechu i poszłyśmy się napić urodzinowego martini TŻta my, to oczywiście Nyś poszedł za nami. Wpakował się każdemu na kolana, prawie rozlał TŻtowy napój (zresztą podobno TŻ my często traci herbatę w kontakcie z Ancusiową głową) i no cóż, na kogoś takiego nie można się złościć. Nawet jak później robi dzikie rundy między świeżo wyjętymi faworkami, a próby przegonienia są jak walka z wiatrakami, którą się podejmuje. Nawet to nie o to chodzi, że się nie udawało Go zgonić. To trudne nie jest ale trudne było sprawienie, żeby tego nie robił więcej.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 26, 2010 9:35 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Ale widzisz Malati. Ja mam w domu taką kopię Twojego Ancymona. Ma na imię Rysio. ADHD w postaci czystej. Do tego schizofrenik :twisted: jak się na coś uprze, to koniec. Nie istneije nic, tylko jego świat. Taki trochę autyzm.
No i Rysio ma braciszka adopcyjnego - Cypisa. Cypis jest całkowitą odwrotnością Rysiaczka. Jest bardzo powolnym, gapciowatym kotkiem. Wszystko robi wolno. Wolno myśli, wolno idzie, wolno biegnie, nawet spada wolno.....a spada często, bo źle wyliczy odległość no i łapka się zaplącze i Cypisek spada :twisted:
kotki żyją w pięknej symbiozie. KOchają się bardzo, a co dziwne - przewodnikiem stada jest gapcio Cypisek :mrgreen:
to może trzeba poszukać Ancemu takiej pierdoły, acz w jego wieku?

Polecam z autopcji :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 26, 2010 12:50 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

magdaradek pisze:Ale widzisz Malati. Ja mam w domu taką kopię Twojego Ancymona. Ma na imię Rysio. ADHD w postaci czystej. Do tego schizofrenik :twisted: jak się na coś uprze, to koniec. Nie istneije nic, tylko jego świat. Taki trochę autyzm.
No i Rysio ma braciszka adopcyjnego - Cypisa. Cypis jest całkowitą odwrotnością Rysiaczka. Jest bardzo powolnym, gapciowatym kotkiem. Wszystko robi wolno. Wolno myśli, wolno idzie, wolno biegnie, nawet spada wolno.....a spada często, bo źle wyliczy odległość no i łapka się zaplącze i Cypisek spada :twisted:
kotki żyją w pięknej symbiozie. KOchają się bardzo, a co dziwne - przewodnikiem stada jest gapcio Cypisek :mrgreen:
to może trzeba poszukać Ancemu takiej pierdoły, acz w jego wieku?

Polecam z autopcji :ok:


I to jest słuszna koncepcja :twisted:

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Nie lut 28, 2010 1:26 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Ja to nie mogę się już doczekać opowieści Ancy i kumpel :mrgreen:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 01, 2010 9:15 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

:evil:

baaardzo zabawne, baardzo.

Nyś jest dalej niedobry. Dokucza wszystkim. Dzisiaj zajął świetną nową miejscówkę, poza tym dobrze walczy o jedzenie. Mam podejrzenia, że udało mu się wczoraj szafkę z chrupkami uchylić i pacnąć łapą w pojemnik (chrupki były rozsypane na boki). Dobrze jest ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 02, 2010 9:19 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Król Lulian i wszystko jasne.

Wróciłam do domu i postanowiłam urozmaicić kocie życie. Wpierw resztkę jedzonka wysypałam (metoda nie zdaje rezultatów Nyś wydaje się jeszcze większy 8O ) później zarządziłam bieganie. Po teście zabawek okazało się, że najfajniejsza jest czerwona wstążeczka latająca w powietrzu. Wstążeczka latała, Nyś biegał, podskakiwał. Polował, raz udało się złapać wstążeczkę innym razem nie. Coś jednak trochę nie pasowało nysiowy ogon chodził w te i we wte. Nagle zamarł i ruszył... zakończył wgryzając się w moją rękę. No cóż skutecznie latającą wstążeczkę unieszkodliwił. No cóż....

A później.. później siedziałam długo, no może nie bardzo ale jeszcze chwilkę przed komputerem. Godzina była zdecydowanie zbyt późno co Nyś próbował mi uzmysłowić. Zaczął wchodzić mi na kolana, tulać się, mruczeć pokładać, wreszcie zasnął. Kiedy to nie zdało egzaminu chciał dobitniej pokazać mi, że spać idziemy i spał snem sprawiedliwego na łóżku. Oczywiście wiecie jak to się skończyło? O 4 rano wpierw Nyś obudził mnie, a później mę żeby Go nakarmiła :evil: co za szok...
Rano dzielnie uczestniczył w domowych czynnościach. Po czym jak już w panice się ubierałam zauważyłam jak zielone oczyska rozbłysły a Nyś położył się na łóżku na rzuconych w pośpiechu spodniach od piżamy (które miały zostać schowane później doi łóżka). Spytałam się Go czy myśli, że specjalnie dla Niego tak je zostawię, oraz wyjaśniłam mu co myślę o budzeniu ludzi o 4 rano a później ostentacyjnym udawaniu się na spoczynek. Nyś tylko na mnie łypnął po czym rozkosznie rozleniwiony wtulił się w spodnie i zasnął snem sprawiedliwego :roll: jak wychodziłam z trudem unosząc ciężkie powieki spał dalej na moich spodniach....

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 03, 2010 8:54 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Coś dla odmiany od monotonni.

Wracam do domu po mocno wieczornym spotkaniu. Nyś wskakuje mi na kolana, mruczy, ugniata, zasypia. Po jakiś czasie dołączam do Niego.

4 rano ma nie śpi obudzona przez wielkiego, wygłodniałego kocura.
6 rano wielki, już trochę najedzony kocur, dba o formę i swe muskuły. "Biega" łapami do góry w te i we wte wzdłuż mojego łóżka.

Próbowałam jakoś Go przekonać, że może nie. Wpierw było "a kysz". To chyba był błąd, bo głos paszczowy udowodnił Nyśkowi, że nie śpię, ew. akurat trafiłam na moment, że ćwiczenia ogólnorozwojowe przybrały na sile i jakoś szybciej i głośniej/aktywniej biegał. To poprosiłam ładnie "no nie rób tak" w odpowiedzi usłyszałam "mrrrrr" bieganie nie ustało. Walcząc o ostatnie minuty snu brutalnie przerwałam gimnastykę, co wpierw skończyło się, że Nyś chyba postanowił zostać misiem koalą i objął mnie łapami. A później jak już mój prywatny koala trafił na łóżko miałam wrażenie, że trzymam w objęciach gotujący się czajnik. Niby siedział ale w środku cały aż drżał.

120:0 dla Ancymona

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 04, 2010 9:00 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Wyspałam się :D
Ma też mogła pospać. Miała pobudkę o 04:30! :ryk:

Wczoraj u my była Gość, taka raczej psiara. No a jak psiara a do tego mięciutka to cudownie. Nyś się na Nią wpakował, rozmruczał, wylizał. Gość zachwycona, Nyś jakąś odmianę sobie zafundował.

Ja nie miałam odmiany wróciłam i miałam dziką bestię polującą na wstążeczkę :roll: skakał, biegał. Próbowałam wywołać w Nim zawał się się nie udało, zipiał, biegał, skakał, przewracał się, łapał wstążeczkę z miną psychopaty. No wiecie jak to jest.

A rano miałam akcję "zabrać" Nysia z balkonu.... nie było łatwo. Wreszcie sam stwierdził, że wyjdzie :roll: Prawie jak zwycięstwo!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 05, 2010 8:43 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Nynuś do oddania! Mało używany, na gwarancji! Komu, komu?


:roll:
Ok poszłam wczoraj BARDZO późno spać, bardzo nie jest przekłamane i jak zamierzałam się kłaść było naprawdę bliżej ranka niż wieczoru ale Nyś spał snem sprawiedliwego z mą. Co prawda czasem słyszałam podejrzane drapanie w drzwi, zwłaszcza jak jakiś szczególnie ciekawy hałas robiłam, ale wzięłam to na karby nadmiernie wybujałej wyobraźni. Nagle po pewnej serii hałasów objawił się moim oczom Ancymonek. Ancymonek charakteryzował się bardzo żywymi oczkami i żwawymi nogami... i chyba ta godzina, albo jakieś złe nocne duchy mnie podkusiły.... złe moce mną owładnęły jak nic powodując zaćmienie mojego umysłu. Nyś biegał, kitrał się w szczególnie interesujących zakamarkach przez cały czas uważnie obserwując moje zachowania. Ja grzebałam w torebce kiedy nagle znalazłam w niej żołędzia. Ponieważ Ancy nie lubi piłeczek, a chciałam coś mu trochę urozmaicić rzuciłam mu żołędzia, który z cudownym łoskotem poturlał się po podłodze. No i się zaczęło. Okazało się, że taki żołądź to jest fantastyczna zabawka. Miałam bieganie, ganianie, skakanie, skradanie się. Cudnie miałam. Dzięki temu poszłam spać kompletnie późno.

A rano odmiana. Poważnie. Ancy gada 8O i to jak. Rano były całe opowieści o głodnym kocie i o jego pustym żołądku. Pięknie plastycznie mówił to wyszłam z łazienki, chwilę pogadaliśmy i wreszcie Król Lulian przestał być głodny.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 05, 2010 10:59 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

żołędź na podłodze bez dywanu lub wykładziny to doprawdy świetny pomysł, zwłaszcza w nocy lub nad ranem :twisted: gratuluję pomysłu :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 05, 2010 12:05 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

magdaradek pisze:żołędź na podłodze bez dywanu lub wykładziny to doprawdy świetny pomysł, zwłaszcza w nocy lub nad ranem :twisted: gratuluję pomysłu :ok:


Jakoś nie wpadłam na to, że Lulianek może się zainteresować tak marną rzeczą jak żołądź.
A zresztą w części z dywanem było gorzej, bo żołądź znajdował świetne kryjówki i długie kocie łapiska sięgały po Niego. A to wpadł do miski (mamy takie no szklane) a to pod torbę z jedzeniem, a to pod reklamówkę, a to koło torby ze śmieciami. Osh jaka to była zabawa. No i nie przerywałam widząc to szaleństwo. Może się okaże, że mi sen nie jest potrzebny!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Duni, Google [Bot], kota_brytyjka, MB&Ofelia i 18 gości