Wszyscy im umierają.........szukamy domków stałych

osspdg: kot czyli Mysz dziękuje za miłe słowa! :1luvu:

Z Myszokota niezła modelka ale i fotograf uzdolniony :mrgreen:

To już musisz sama zdecydować, która będzie Ci pasowała "do wystroju mieszkania" (bo niektórym kot nie pasuje i oddają go do schroniska !!!)

Dla mnie oby dwie są śliczne - mam w domu i buraska i pingwinka i czarnuszkę. Czarny diabełek wydaje mi się, że jest makabrycznie wystraszony, no ale siostra tez nie lepiej - przecież "na dzień dobry" siedziała schowana w kuwecie

Sama musisz zdecydować - gdybym mogła je wziąć, to zabrałabym obie!!!

Trafiłaś w sedno... też mi szkoda je rozdzielać, ale nie wiem czy dałabym radę

To, że są nieśmiałe nie przeraża mnie, prędzej czy później się oswoją - z pełnym brzyszkiem i w ciepłym otoczeniu będzie im łatwiej. A śliczne są niemożliwie :kotek:

, tylko akurat nie to było powodem dla którego zdecydowałam się na adopcję. Pomyślałam, że jak mam 1 kota to drugi, który stracił swój dom też się u mnie uchowa.
Zastanawiam się, czy nie przejechać się tam i nie zobaczyć ich, może któraś będzie się garnąć mimo stresu?

Mała1 co Ty na to? Mogłabyś mi dać telefon do sąsiadów, pogadam i umówię się.

Zapraszam na kawkę, jak tylko będziesz w okolicy.
hehe a to dobre-ciocia Sulfuria! Rozbawiłaś mnie ciociu Kli

Dojdzie do siebie. Tak jak pisałam to mądre i silne koty. Mam nadzieję, że już niedługo będziesz pisała tutaj pieśni pochwalne na cześć koci tak jak my

Fajny tekst. Zapisuję do mojego notesika złotych myśli

Widzisz, ani sie człowiek nie obejrzy i adoptując kocika dostaje całą rodzinę gratis!

A serio to bardzo mi miło i dziękuje za zaproszenie, może kiedyś uda sie skorzystać

Już tak mam, że żarty się mnie trzymają, to pozwala przetrwać.

Ale piękna ta twoja Mysza a portrety... - tylko wydrukować na płótnie i na ścianę.
Liczę na to, że któraś z dziewczynek będzie miała podobne.

Mała1 pisze:Kli-jeszcze nic nie postanowiłam z datami

Nie stresuj się, widziałam jaki jest problem z tym 27 kotkami od starszej pani

Po prostu jak będziesz mogła to daj znać, dopasuję się - chyba że mogłabym coś pomóc.
Czy odezwała się tamta druga chętna osoba?

Kocia Lady pisze:POZDRAWIAM, CO DO KIESZENI TO MAM DZIURAWE, NA RAZIE MAM KŁOPOTY Z PRACĄ, WIĘC SPRZEDAJĘ SWOJE UBRANIA I Z TEGO KARMIĘ TE KOTY,ALE UBRANIA NIEDŁUGO SIĘ SKOŃCZĄ, A Z PRACĄ TEŻ NIE WIADOMO CO DALEJ, DOSTAJĘ TU POMOC NA FORUM OD DOBRYCH LUDZI... NIE WYOBRAŻAM SOBIE NIE DAĆ TYM W ŚMIETNIKU JEŚĆ, NAWET JAKBYM MIAŁA PODZIELIĆ SIĘ WŁASNĄ PORCJĄ....

Wiesz, to się wydaje aż niemożliwe że są tacy ludzie jak Ty.

Trzymaj się, ludzie na pewno pomogą, a los się w końcu odwraca.
:ok:

Ta druga osoba sie nie odzywa

ale ja na razie tam tez nie dzwoniłam

bo przyznam Wam sie ,ze strasznie sie boję, ze po ich zawiezieniu do weta, okaze sie ,ze np sa zbyt chude na zabieg od razu

i wtedy nie wiem co

wiem,że Kli jedna podtuczy jakby co-przynajmniej tak mysle :wink:

a druga? nie wiem, nie wiem.....

Kli-wybierzmy sie tam razem w tym tyg-ok?
napisz kiedy byś mogła?

Wszystkie te koty, i chłopaki i Mysza i te dwie sprawiają w tym mieszkaniu wrazenie dzikusków.
a widzisz jakie robia sie w normalnych warunkach.
kazdego musiałysmy do zdjecia w zasadzie na siłe na rekach trzymac.
ale nie sycza, nie drapia, tylko sie wyrywaja i chowaja gdzie sie da.
Sa po prostu przerazone

Kli pisze:
To już musisz sama zdecydować, która będzie Ci pasowała "do wystroju mieszkania" (bo niektórym kot nie pasuje i oddają go do schroniska !!!)

Sama musisz zdecydować - gdybym mogła je wziąć, to zabrałabym obie!!!

Trafiłaś w sedno... też mi szkoda je rozdzielać, ale nie wiem czy dałabym radę

Dałabyś radę - ja też mam trzy koty w domu - tyle samo pracy co przy dwóch

. No może odrobinę więcej przy sprzątaniu kuwet i trochę więcej kłaków na podłodze. A poza tym kotom jest wesoło i nie nudzą się, jak my wszyscy jesteśmy w pracy :mrgreen:

Edit: literówka

Hop kotecki :ok:

Mała1 pisze:
Wszystkie te koty, i chłopaki i Mysza i te dwie sprawiają w tym mieszkaniu wrazenie dzikusków.
a widzisz jakie robia sie w normalnych warunkach.
kazdego musiałysmy do zdjecia w zasadzie na siłe na rekach trzymac.
ale nie sycza, nie drapia, tylko sie wyrywaja i chowaja gdzie sie da.
Sa po prostu przerazone

Kli - jak byłyśmy z Małą poznać Te koty,byłam pewna,że są półdzikie.Przykład z Kubą,którego złapał karmiciel,wyrywał się chcąc uciec w kąt.A u mnie w domu-super miziak,barankujący,przychodzący na kolana.
Także pierwsze wrażenie jest naprawdę mylne.
Z relacji sąsiada dowiedziałyśmy się,że czarna kotka jest najbardziej płochliwa z całej piątki.
Trzymam kciuki za poznanie i wybór dziewczynki :ok:

Po pierwsze dzięki wielkie za miłe słowa na temat zdjęć Myszki. Starałam się uchwycić ją taką jaka jest, jej odruchy, jej kocią mimikę. Zdjęć jest więcej. To był dzień kiedy bawiłyśmy się jej ulubionym kwiatuszkiem sztucznym, na niebieskim kocyku. W miarę czasu może coś jeszcze dodam jeśli będzie warte pokazania.

Kli, nie zrażaj się pierwszą wizytą. Już dzisiaj mogę potwierdzić to co już tutaj przeczytałaś-pojedziesz, wejdziesz do mieszkania i zobaczysz dwie przerażone kotki. Nie wyjdą do Ciebie tylko będą siedziały z wielkimi przerażonymi oczyskami gdzieś... I tak będzie przez pierwszy dzień i noc gdy weźmiesz ją/je do siebie. Jeśli byłyby razem na pewno byłoby im łatwiej. Myszka jak już ją wywabiłam rybką zza pralki i jak już wyszła ze swojego azylu-chodziła po domu, szukała i płakała. Parę dni. Być może się mylę, obym się bardzo pomyliła! Reasumując-nic na siłę ale jeśli masz warunki do wzięcia (chociaż może na próbę) obu sióstr to na pewno będzie im łatwiej.
Po kilku dniach gdy zobaczą, że są z Tobą bezpieczne, mają ciepło i miseczkę pełną dobrych rzeczy-będą, tak jak pisze BOENA, barankować, włazić na kolana i odwdzięczą Ci się 1000 razy!
Myszka jak już wyszła z azylu-uważnie i długo mi się przyglądała. To było niesamowite! Po prostu łapałam się na tym, że ja coś robię a znikąd pojawia się kocia, siada i mi się długo przygląda.
Teraz mi ufa, pomału zaczyna uczestniczyć w domowych sprawach, nie zwiewa przy byle dźwięku i gada. Nieprawdopodobnie dużo gada...
Padło tutaj jeszcze jedno stwierdzenie, że koty nie są agresywne tylko się boją. Zgadzam się. Nie ma pazurów, nie ma stroszenia ogona i dzikich wrzasków, syczenia. Jest 'tylko' nieprawdopodobny strach.

To się nagadałam ja z kolei a teraz już pora usypiać Myszę bo już się domaga

Dobranoc.

Kli pisze:
Kocia Lady pisze:POZDRAWIAM, CO DO KIESZENI TO MAM DZIURAWE, NA RAZIE MAM KŁOPOTY Z PRACĄ, WIĘC SPRZEDAJĘ SWOJE UBRANIA I Z TEGO KARMIĘ TE KOTY,ALE UBRANIA NIEDŁUGO SIĘ SKOŃCZĄ, A Z PRACĄ TEŻ NIE WIADOMO CO DALEJ, DOSTAJĘ TU POMOC NA FORUM OD DOBRYCH LUDZI... NIE WYOBRAŻAM SOBIE NIE DAĆ TYM W ŚMIETNIKU JEŚĆ, NAWET JAKBYM MIAŁA PODZIELIĆ SIĘ WŁASNĄ PORCJĄ....

Wiesz, to się wydaje aż niemożliwe że są tacy ludzie jak Ty. Trzymaj się, ludzie na pewno pomogą, a los się w końcu odwraca.

robię to co dyktuję mi serce nie mogę patrzeć jak głodują zwierzaki... wiem że los się odwraca i bez względu na wszystko, trzeba żyć tak jakby każdy dzień był naszym ostatnim, za wszystkich kociarzy z tego wątku i wszystkie samotne chore, głodne i nieszczęśliwe koty hip, hip hurra!!!! :ok:

BOENA pisze:
Mała1 pisze:
Wszystkie te koty, i chłopaki i Mysza i te dwie sprawiają w tym mieszkaniu wrazenie dzikusków.
a widzisz jakie robia sie w normalnych warunkach.
kazdego musiałysmy do zdjecia w zasadzie na siłe na rekach trzymac.
ale nie sycza, nie drapia, tylko sie wyrywaja i chowaja gdzie sie da.
Sa po prostu przerazone

Kli - jak byłyśmy z Małą poznać Te koty,byłam pewna,że są półdzikie.Przykład z Kubą,którego złapał karmiciel,wyrywał się chcąc uciec w kąt.A u mnie w domu-super miziak,barankujący,przychodzący na kolana.
Także pierwsze wrażenie jest naprawdę mylne.
Z relacji sąsiada dowiedziałyśmy się,że czarna kotka jest najbardziej płochliwa z całej piątki.
Trzymam kciuki za poznanie i wybór dziewczynki

takie same są kotki u dziadków, nie dam rady im zrobić normalnie zdjęć...

osspdg pisze:
Kli pisze:
To już musisz sama zdecydować, która będzie Ci pasowała "do wystroju mieszkania" (bo niektórym kot nie pasuje i oddają go do schroniska !!!)

Sama musisz zdecydować - gdybym mogła je wziąć, to zabrałabym obie!!!

Trafiłaś w sedno... też mi szkoda je rozdzielać, ale nie wiem czy dałabym radę

Dałabyś radę - ja też mam trzy koty w domu - tyle samo pracy co przy dwóch . No może odrobinę więcej przy sprzątaniu kuwet i trochę więcej kłaków na podłodze. A poza tym kotom jest wesoło i nie nudzą się, jak my wszyscy jesteśmy w pracy

Edit: literówka

Różnica jest praktycznie między pierwszym a drugim.. potem to tylko kupek przybywa.. ale za to ile radości!!
Mam 8

Wszyscy im umierają.........szukamy domków stałych

Kto przegląda forum