Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
tillibulek pisze:ale chce sie miec te futra do kochania... nie umiem bez nich zyc... choc stresy tez są niestety....
vega36 pisze:
To chyba jest tak, jak z każdą miłością. Warto ją przeżyć, chociaż potem potwornie boli.
vega36 pisze:tillibulek pisze:ale chce sie miec te futra do kochania... nie umiem bez nich zyc... choc stresy tez są niestety....
To chyba jest tak, jak z każdą miłością. Warto ją przeżyć, chociaż potem potwornie boli. Jestem wdzięczna Bokirce za wszystkie cudowne chwile, za każdy uśmiech, który wywoływała, za Jej wspaniałą, potrzebę dawania uczucia.
Iskierka, która zapłonęła, obdarzyła nas ogromnym szczęściem i zgasła.
Bokirka jakby czekała na mnie. Spała obok TŻ, a kiedy przyszłam do łóżka, przytuliła się do mnie. Po chwili zaczęła wymiotować krwią. Właściwie nie wymiotowała, ta krew wylewała się z pyszczusia. Czułam jej ciepło, z przerażeniem patrzyłam, jak czerwona plama powiększa się na jasnym materiale koszuli... Odeszła dopiero wtedy, kiedy byliśmy oboje przy niej...
Wiecie co? W grudniu 2008 Kiciek spał wtulony w mój brzuch. Rano obudziła mnie różnica temperatur. Jego wyniszczone ciałko było zimniejsze od mojego. Zaczęłam Go głaskać, porannie witać się z Nim. Kiedy odrzuciłam kołdrę, żeby zmienić pampersa, zaczęło się... On również czekał... Nie chciał odchodzić bez pożegnania...
villemo5 pisze:vega36 pisze:
To chyba jest tak, jak z każdą miłością. Warto ją przeżyć, chociaż potem potwornie boli.
To właśnie mówię moim rodzicom, gdy czasem mówią, że więcej zwierząt u nas nie bedzie, bo ten koniec jest najgorszy.
Koniec jest straszny. Ale nie zabiera wszystkich pieknych chwil ani żadnego z uśmiechów, które wywołały ukochane zwierzęta.
tillibulek pisze: z fotki widze, ze kiciunia byla mlodziutka![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 16 gości