Dzisiaj Cocica zaskoczyła mnie swoim zachowaniem. Jakiś czas temu przestawiliśmy kuwetę w nowe miejsce. Założylismy też w kuwetce drzwiczki. Początkowo Mała dziwiła się co to, ale potem korzystała z nowego "mechanizmu" bez problemu. Dziś wieczorem jednak zaczęła dziwnie łazić po mieszkaniu. Pogrzebała chwilę w reklamówce z ziemniakami, potem łapkami wysypała cały suchy pokarm z talerzyka. Na koniec wskoczyła a nasze łóżko w sypialni. Domyśliłam się, że szuka miejsca do siusiania. Przestawiłam, więc kuwetę na pierwotne miejsce. A wtedy Coco zaczęła pazurkami ciągnąć kuwetkę w stronę stołu. Pierwsza moja myśl była taka, że Mała chce się pod stołem zadekować na dobre i właśnie się "urządza". Z przerażeniem pomyslałam co będzie jeśli zechce pod stół zaciągnąć nasz gigantyczny drapak

Po chwili jednak dotarło do mnie, że chodzi o te "cholerne", kuwetkowe drzwiczki. Cocica po prostu próbowała je zdemontować. Zdjęłam, więc drzwiczki, Coco natychmiast wskoczyła do kuwety i zrobiła tam co trzeba.
A ja z przerażeniem siedzę i cały czas myślę, co by powiedział Tż, gdyby Dzikunia zasikała nam drugie łózko.
Uświadomiłam sobie także, jak niewiele dzieliło nas od tej "katastrofy". Gdybyśmy do domu wrócili póżniej ...
