» Czw lut 18, 2010 21:11
Re: Mecenas- ciasteczkowy potwór...zasypało zdjęciami s.33
Bo obejrzeć z Mecem Górę Dantego i dać mu karę...
tak po prostu
słyszysz, Mec?
Akcja się rozkręca.
W skrócie: wybuch wulkanu.
Trzęsienia, burzliwe wrzaski z wnętrza ziemi, pyłowy śnieg. Wulkan wybucha. Góra Dantego szaleje. Miasto ewakuowane. Gorąca chmura dymu, wrząca, gotowa poparzyć, gotowa spalić wszystko co napotka na swojej drodze. Wyścig z czasem – czterej bohaterzy uciekają ze szczytu nieszczęsnej góry, wciąż w mieście, sami. Jedyni. I ich życie staje pod znakiem zapytania.
…Człowiek ze wzrokiem wklejonym w ekran śledzi akcję. I kot – no tak. Ten element najchętniej by się pominęło, ale on jest.
Pęka nawierzchnia mostu, niżej rzeka – rwąca rzeka. Na moście auta – sznur aut uciekających jak najdalej od miasta. Panika. Kierowcy trąbią. Krzyczą.
Mecenas zachodzi od tyłu. Buuu – jestem tuuu.
Meś wskakuje na oparcie fotela – Buuu – jestem tuuu
I mruczy do ucha i wije się wokół szyi. No wyczucia sytuacji za grosz. Za grosz.
Most zarywa się zupełnie. Auta lecą w dół. Do rzeki. Ich koniec. Nie koniec jednak akcji. Ewakuacja trwa. Inne drogi. Wszyscy ich szukają. Chca uciekać/
A Meś chce się pobawić włosami. Miauuu, pobawimy się?
Idź spać. Tak, idź spać. Nie, nie – idż sobie.
Inna akcja. Jakaś sala gimnastyczna. Ludzie. Pełno ludzi. Jedni powątpieniem słuchają naukowca jakiegoś, inni z zainteresowaniem. Wszyscy się boją.
Mec posłuchał. Położył się. I, o dziwo – ‘gapi’ się w ekran. Załapał o co chodz. Dobrze. Dobrze. Idealnie.
Rośnie napięcie. Naukowiec i jakać pani wyruszają po dzieci, w stronę Góry Dantego. Pod prąd.
Mec ziewa. Raz. Drugi. Ale gapi się.
Dalej, pomijając ileś tam tysięcy klatek filmowych. Łódka na jeziorze. Metalowa, w czystym kwasie. Po nich. Zatoną, kwas ich zje. Babcia nadchodzi na ratunek. Wskakuje do kwasu, ciągnąc łódkę do brzegu, gdy ta nie była w stanie sama płynąć.
Meś przewraca się trochę na drugi bok. Powoli. Pooowili. Niby się ‘gapi’ w ekran, a jakby mówiący, że poprosi inny kanał. No wyczucie zerowe, nie?
I tak dalej.
Meś albo ziewał, albo się wiercił.
Albo, jak pod prawie koniec filmu – podczas akcji ratunkowej, polował na własny ogon, albo gryzł poduszkę.
Albo, jak na koniec – sobie poszedł…
Jedno jest pewne – nie oglądamy więcej z Mecem telewizji.
Ma karę.
Za brak zrozumienia dla ciężkiej pracy aktorów.
Za brak zrozumienia dla ciężkiej pracy reżyserów, kamerzystów.
Za brak zrozumienia dla chcących obejrzeć Teraz i Koniecznie Ten Film.
Koniec i kropka.
Taaaak
uwielbiamy filmy katastroficzne....
iiii... o Bagirce zapomnieć nie możemy...
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
