Wczoraj jak bylysmy z nim w lecznicy on tak błagalnie na nas patrzył, chciał zyć jeszcze, chociaż jego stan był bardzo ciężki ale nie krytyczny. Nie moge sie pozbierać a nic robić, ogromna złośc i żal na naszą bezsilność wobec tego co się stało.
Tak bardzo wierzyłysmy że mu się uda...
Nigdy go nie zapomnę
