FIV+

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 18, 2010 9:40 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Spamujemy... :(

Prosimy o podrzucanie wątku...

Morfinka szuka DT na cito...
Ma od roku przełamaną szczękę.
Jak jeść kiedy boli okropnie ?

viewtopic.php?f=1&t=107801&start=0
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw lut 18, 2010 16:27 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Oskarek

Jest kotem dzięki któremu mam okazję ćwiczyć refleks :twisted: :lol:

Siedzę sobie spokojnie na wersalce i naprzeciwko widzę jak rude małe i chude
zrzuca łapką wprost do miseczki z wodą dla kotów mój jedyny pilot do Cyfry+ 8O 8O

W ułamku sekundy zrywam się na równe nogi, dopadam miski i zanim pilot zdążył załapać wodę wyciągnęłam go. :ryk:

Małe rude i chude czyli Oskarek prysnął za wersalkę wystraszony moim szalonym zrywem
i zadowolony łypał na mnie zielonymi oczami, zaczęłam się śmiać, łobuz jeden.
Reszta kotów zachowała stoicki spokój podziwiając mój sprint.
Dlaczego zawsze zwiewa tylko winowajca ? :lol:

Wycierałam pilota zastanawiając się, czy kanały da się w Cyfrze + przestawiać bez pilota... :roll:
Na szczęście nic się nie stało... :lol: :lol:

Następnego dnia położyłam nowiutką komórkę na biurku ,
siadłam na wersalkę i patrzę jak wskakuje do niej Oskar.
Sprint , mam w ręku telefon.
Nic już więcej nie kładę na biurku, wszystko małpiszon rudy zrzuca na podłogę
a ja potem szukam.
Ale zabawkami nie chce się bawić ... :roll: :lol:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie lut 21, 2010 10:49 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

hahahah, no tak a zabawki już kurzem zarośnięte:) to samo u mnie:)

mojemu Karmelowi niestety nic na pęcherz nie pomaga:(( miesiąc antybiotyku, zylexis i nic... vet zadecydował, że odstawiamy na razie antybiotyk. Karmelek nie ma żadnego problemu z siusianiem, tylko w moczu dużo krwi. ogólne samopoczucie bardzo dobre, po zylexisie jeszcze lepsze niż wcześniej.
Co do Franka to nie wiem sama, niby żadnych objawów ale czasami jakiś taki niewyraźny mi się wydaje i z pyszczka mu czasami śmierdzi mimo że myjemy ząbki..., może panikuję, jestem przewrażliwiona. A dla pewności zrobię i tak badania w najbliższym czasie. tylko dam odpocząć trochę wetowi ode mnie bo jak dzwonię do lecznicy to już nie muszę się przedstawiać każdy wie że to ja:)
Obrazek

patka-p3

 
Posty: 293
Od: Wto kwi 24, 2007 11:54
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie lut 21, 2010 11:15 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

No to często dzwonisz ... :lol:

Niestety koty z FIV zawsze chyba mają coś nie tak... :roll:
jak się skonczyło smarkanie to zaczęła alergia, a jak przeszły problemy skórne,
to znowuż wyniki nie takie i tak dookoła Wojtek.
Ponoć to jest taka ich uroda. :roll:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto mar 09, 2010 10:22 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Cesar i Oskar żyją i miewają się dobrze i to jest plus w ich plusie mimo wszystko. :wink:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro mar 10, 2010 14:09 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Nie wiadomo czy koty z katowickiego schronu będą potrzbowały pomocy merytorycznej opiekunów fivkowych kotów. To koty z ostatniego banerka w moim podpisie.
Jeden z 28 kotów - domowych, niewychodzących, z jednego miejsca, przetestowany okazał sie dodatni no i teraz boimy sie jak wyjdą testy reszty. Koty w tej chwili są w jednym pomieszczeniu schroniska ale to nie jest możliwe zbyt długo, nie mogą blokować pomieszczenia:(

Czy ktoś byłby w stanie pomóc w szukaniu ewentualnych domów dla dodatnich?
Wiem, że to trudne i trzeba cudu ale cuda w końcu się zdarzają.

A narazie prosimy o kciuki za minusy.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro mar 10, 2010 14:21 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Wiemy, czytamy i trzymamy kciuki! :ok: :ok: :ok: Naprawdę NIC się nie da w tym schronie uzyskać? Np. pozbierać kasę na wolierkę? Bo ja nie chcę krakać, ale z domkami dla FIV-ków straszna bieda jest :(
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 11, 2010 11:14 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Te biedaki szukaja domu na już, w tej chwili:((
To koty z katowickiego schroniska z grupy 28 kotów od jednej, chorej pani.

Krusia FIV + FELW -
Maluszek FIV + FELW -
Kolorusek FiV + FELW -

Wojtus FIV + FELW +

u Lolusi test nieudany, do powtorzenia, nie było kresek sprawdzajacych

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw mar 11, 2010 11:38 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Czy ktoś w skrócie może napisac jak postępuje się z takimi kotami i czym one mogą zagrażac?
Próbuję coś załatwic ale narazie bardzo mało wiem. A póki co ciężko myślę:(

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw mar 11, 2010 13:05 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Zagrożenie: dla człowieka i innych zwierząt - nie ma.

Dla kotów: przez kontakt bezpośredni - krycie i pogryzienie - jest w ślinie.
Nie ma niezbitych dowodów na to, że można lub na pewno nie można zarazić się od miski, zabawek, wspólnego mycia.
No a skoro nie ma dowodów, to wiadomo...

Ważne jest jednak również to, że te koty mają bardzo słabą odporność, więc to inne koty, o nieznanym pochodzeniu, np. tymczasy wzięte są dla nich większym zagrożeniem, niż one dla zdrowych.

Kot powinien być pod opieką weta i mieć robione okresowe badania. Podaje się witaminy i coś na podniesienie odporności (finansowo nie jest to duże obciążenie przy jednym kocie).

FIV w fazie ukrytej może nie dawać wcale objawów (chociaż moja Jasia ma powracający katar, niektóre koty biegunki, ale są też zupełnie bezobjawowe) i taki kot może żyć spokojnie przez długie lata. FIV w fazie ujawnionej to tak jak nasz AIDS - sama nie przeżyłam, ale myślę, że wtedy po prostu zdrowie leci w dół drastycznie, i chyba nieodwracalnie...

To tyle najważniejszych info. Pewnie się jeszcze odezwą osoby bardziej kompetentne w temacie.

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 11, 2010 13:16 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Lidka pisze:Czy ktoś w skrócie może napisac jak postępuje się z takimi kotami i czym one mogą zagrażac?
Próbuję coś załatwic ale narazie bardzo mało wiem. A póki co ciężko myślę:(

Lidka, na pierwszej stronie tego wątku masz sporo istotnych informacji.

Ja jeszcze tylko przekleję cytat, który zamieściłam wczoraj w innym wątku:
"[Wirus]Za pośrednictwem śliny wnika do ran, jakie powstają podczas walki kotów. Nieagresywne kontakty kotów wykluczają możliwość występowania masowych zakażeń.
Zakażenia mogą się jednak szerzyć przez lizanie ran oraz wzajemną toaletę" - [jeśli nastąpi kontakt ślina-krew].
I jeszcze: " W zapobieganiu tej chorobie szczególną uwagę należy poświęcić zapobieganiu walkom i zranieniom, ponieważ tą drogą szerzy się głównie zakażenie pomiędzy dorosłymi osobnikami.
Koty zakażone FIV należy chronić przed wtórnymi zakażeniami. co realizuje się poprzez utrzymanie higieny w pomieszczeniach, w których przebywają koty, mycie oraz okresowe odkażanie sprzętów, zabawek, misek itp. ZWŁASZCZA gdy korzystają z nich inne osobniki."
(K.Kostro, Z. Gliński, B. Majer-Dziedzic, Choroby zakaźne psów i kotów, PWRiL W-wa 2005)

W opracowaniach, które już kilkakrotnie były cytowane w różnych miejscach wyraźnie jest określona główna droga zakażenia :arrow: ślina - krew.
Były nawet prowadzone jakieś badania, z których wynikło iż bardziej narażony na zakażenie jest kot gryziony (przez nosiciela FIV) niż ten, który gryzie (kota-nosiciela). Rzetelność badawcza nie pozwala wykluczyć tych innych możliwości przeniesienia się wirusa ale też w większości opracowań są one uznawane za mało istotne.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw mar 11, 2010 13:40 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

pixie65 pisze:
Lidka pisze:Czy ktoś w skrócie może napisac jak postępuje się z takimi kotami i czym one mogą zagrażac?
Próbuję coś załatwic ale narazie bardzo mało wiem. A póki co ciężko myślę:(

Lidka, na pierwszej stronie tego wątku masz sporo istotnych informacji.

Ja jeszcze tylko przekleję cytat, który zamieściłam wczoraj w innym wątku:
"[Wirus]Za pośrednictwem śliny wnika do ran, jakie powstają podczas walki kotów. Nieagresywne kontakty kotów wykluczają możliwość występowania masowych zakażeń.
Zakażenia mogą się jednak szerzyć przez lizanie ran oraz wzajemną toaletę" - [jeśli nastąpi kontakt ślina-krew].
I jeszcze: " W zapobieganiu tej chorobie szczególną uwagę należy poświęcić zapobieganiu walkom i zranieniom, ponieważ tą drogą szerzy się głównie zakażenie pomiędzy dorosłymi osobnikami.
Koty zakażone FIV należy chronić przed wtórnymi zakażeniami. co realizuje się poprzez utrzymanie higieny w pomieszczeniach, w których przebywają koty, mycie oraz okresowe odkażanie sprzętów, zabawek, misek itp. ZWŁASZCZA gdy korzystają z nich inne osobniki."
(K.Kostro, Z. Gliński, B. Majer-Dziedzic, Choroby zakaźne psów i kotów, PWRiL W-wa 2005)

W opracowaniach, które już kilkakrotnie były cytowane w różnych miejscach wyraźnie jest określona główna droga zakażenia :arrow: ślina - krew.
Były nawet prowadzone jakieś badania, z których wynikło iż bardziej narażony na zakażenie jest kot gryziony (przez nosiciela FIV) niż ten, który gryzie (kota-nosiciela). Rzetelność badawcza nie pozwala wykluczyć tych innych możliwości przeniesienia się wirusa ale też w większości opracowań są one uznawane za mało istotne.


Prof. Frymus nie podziela tego zdania.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 11, 2010 14:19 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Zofia&Sasza pisze:Prof. Frymus nie podziela tego zdania.

Zosiu, i ja wielokrotnie o tym wspominałam ale to jest akurat konkretny cytat z konkretnej książki. Nie ominęłam "nie pasującego" do mojej opinii zdania.
W wątku Tiramisu pisałam o rzetelności przedstawianych informacji.
I faktem jest, że w wielu opracowaniach dotyczących FIV nie wyklucza się takiej drogi zakażenia.
H. Lutz w cytowanym na pierwszej stronie tego wątku fragmencie z "Praktyki klinicznej" zaleca izolowanie.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw mar 11, 2010 14:33 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

pixie65 pisze:
Zofia&Sasza pisze:Prof. Frymus nie podziela tego zdania.

Zosiu, i ja wielokrotnie o tym wspominałam ale to jest akurat konkretny cytat z konkretnej książki. Nie ominęłam "nie pasującego" do mojej opinii zdania.
W wątku Tiramisu pisałam o rzetelności przedstawianych informacji.
I faktem jest, że w wielu opracowaniach dotyczących FIV nie wyklucza się takiej drogi zakażenia.
H. Lutz w cytowanym na pierwszej stronie tego wątku fragmencie z "Praktyki klinicznej" zaleca izolowanie.


A ja proszę o jedno - zwłaszcza w zaistniałej sytuacji - nie siejmy paniki. Bo co do tego, że zakażenie przez wylizywanie jest bardzo, bardzo mało prawdopodobne jest chyba pełna zgoda?
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 22:19 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

W związku z tym, co działo się w wątku kotka o imieniu Tiramisu viewtopic.php?f=13&t=107915&start=270 zgodnie z sugestią Agn postanowiłam wypisać się tutaj. Może i faktycznie właściwe miejsce, choć nie tylko o FIV mam zamiar napisać.

Dobrze, że powstał ten wątek, o FIV. Jest niewątpliwie potrzebny i nie muszę mam nadzieję wyjaśniać dlaczego tak uważam. Źle, że fakt nosicielstwa, jak również możliwość zarażenia się są bagatelizowane. Wydźwięk, być może niezamierzony, jest taki – ach przesadzacie, nie ma niebezpieczeństwa. Być może jest niewielkie, ale jest. Inaczej też wygląda ten problem w domu przy 2 – 3 kotach, a inaczej w dużych skupiskach.

Nawet w cytowanych tutaj opracowaniach na temat FIV, mówi się, że zarażenie następuje poprzez krew i ślinę. Jednak problem wzajemnej toalety jako źródła zarażenia jest skrzętnie pomijany lub niekiedy wyśmiewany, jak zdarzyło się to w wątku na temat działalności DT czy w wątku o Tiramisu. Mimo iż taka droga zakażenia jest również wzmiankowana we wszystkich opracowaniach o czym pisało kilka osób. Moje koty np. myją się wzajemnie, długo i dokładnie – głównie łebki i uszy, czasem w uszach mają drobne ranki – wynik mniej delikatnych zabaw lub sprzeczek. Czy ktokolwiek tutaj jest w stanie zaręczyć głową, że w taki sposób chory kot nie zarazi zdrowego? Ktoś da mi 100% pewności i weźmie na siebie taką odpowiedzialność?

Mimo to uważam, iż przy 2 – 3 kotach można nad tym problemem zapanować. Nie wierzę natomiast, że można nad nim panować w azylu czy schronisku, czy też w miejscu eufemistycznie zwanym DT, a będącym de facto azylem/mini schroniskiem.

Gdyby wyrażane tu opinie polegały na prawdzie, a nie były pobożnymi życzeniami, nie byłoby problemu fivków w Katowicach, ani w Boguszycach, pierwsze z brzegu przykłady. Skoro tak trudno się zarazić to jakim cudem mamy spore populacje zarażonych kotów w tych miejscach? Żeby stwierdzić jak to naprawdę jest, należałoby wdrożyć specjalny program badawczy, o ile wiem nic takiego nie ma, ja przynajmniej się z czymś takim nie spotkałam (z grubsza powinno to polegać na stałym, długofalowym monitorowaniu konkretnego skupiska kotów i sprawdzaniu z jakimi czynnikami wiąże się zwiększenie ilości nosicieli).
Po raz pierwszy z dramatyczną sytuacją w kontekście FIV, zetknęłam się w 2004 roku w Boguszycach. Pani Wahl twierdziła wówczas, że cała tamtejsza kocia populacja jest zarażona, niestety duża jej część była już w fazie FAIDS, co potwierdzała mi lekarka z Rawy Mazowieckiej, która wówczas zajmowała się zwierzętami stamtąd.

Jest stwierdzone, że w dużych skupiskach koty chorują, a proste nawet infekcje leczą się dłużej i trudniej, niż w przeciętnie zakoconych domach, nie odkrywam tu Ameryki. Spotkałam się też z opiniami lekarzy weterynarii, m.in. lekarki mającej duże doświadczenie w pracy z kotami schroniskowymi, że w dużych skupiskach koty z FIV, mają się znacznie gorzej. Chorują częściej, ciężej je leczyć, umierają szybciej niż miałoby to miejsce w innych warunkach – mniejsza ilość kotów. To wszystko oczywiste.
Agn pisze:Zofiu, ale dobrze wiesz, ze tworzenie takich enklaw ani nie rozwiązuje problemu, ani też nie służy w ostatecznym rozrachunkom zdrowiu FIV-ków.
O wiele łatwiej i prościej jest zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne przy jednym FIV-ku i jednym nie-nosicielu niż w takim stadzie jak moje. [Wbrew temu, co mi zarzucają niektórzy - mam tego świadomość.]
[wątek Tiramisu]
Świetnie, masz świadomość i co? Cóż podąża za tą świadomością? Jakieś wnioski? Nie, kolejne dwa fivki wpuścisz do stada. I tego szczerze mówiąc nie rozumiem. Przecież podobno masz świadomość. Pani z Katowic też miała? A pani Wahl? Ona miała, mówiła mi o tym w 2004 r, ale co z tego?

Schroniska, duże populacje kotów wolno żyjących co z nimi? Czy opiekując się kotami w takich miejscach mamy obowiązek chronić te nie zarażone, czy nie? Przyjmować do schroniska i narażać te zdrowe? Wypuszczać po kastracji/sterylizacji nosicieli do miejsc w których bytowały i narazić całą populację? To jest trudny i przykry dylemat, ale uważam, że jedynym wyjściem jest w takiej sytuacji eutanazja, dla dobra innych i po to, żeby nie powiększać populacji chorych. I rozumiem wyjątkową sytuację Tiramisu akurat – kastracja, test, kot okazał się miniasty, trzeba mu znaleźć bezpieczne miejsce do życia. Ale co gdyby był dziki dziki? Wypuścić i narazić inne, czy uśpić? Więc skąd zdziwienie, że na Zachodzie koty nosiciele trafiające do schroniska się usypia? Ale nie zawsze. Były też linki do prowadzonych przez różne fundacje azyli dla takich kotów. No ale to tylko w bogatych krajach, gdzie działają bogate fundacje, a ludzie są bardziej świadomi.

I jeszcze jedna uwaga, bo chyba nie do końca się rozumiemy. Gdyby okazało się, że któryś z moich kotów jest nosicielem wirusówki (nie ma znaczenia jakiej) nie przyszłoby mi do głowy usypianie albo szukanie innego domu. Uważam, że biorąc kota, bierze się go na dobre i na złe i żadne jego wady/choroby nie usprawiedliwiają pozbycia się go. Leczyłabym, dbałabym, izolowałabym. Co innego gdybym miała teraz wziąć kota np. ze schroniska, DT albo innego miejsca. Otóż zrobiłabym testy, gdyby testy wypadły pozytywnie z przykrością szukałbym mu innego domu. Dlaczego? Dlatego, że mam aktualnie 5 kotów w tym 3 stare a wśród nich jednego z zerową odpornością. I najpierw te koty, które już mam, później kolejne. Nie odwrotnie. Bo czym innym jest pozbycie się własnego kota, a czym innym branie kolejnych i kolejnych i wprowadzanie nosicieli do stada.

Swoją drogą zbulwersowała mnie wypowiedź Agn w wątku Tiramisu
Agn pisze:I wiecie, co mnie najbardziej uwiera w całej tej sytuacji?
To, że kot czuje się lepiej, jest dobrze zaopiekowany a w ostatecznym rozrachunku grozi mu uśpienie.
Tylko jeśli zostanie uśpiony, ja będę miała poczucie klęski, a Aga9955 - poczucie dobrze spełnionego obowiązku. I żadna z nas nie będzie tego kota trzymała za łapkę w ostatniej chwili [że pozwolę sobie na patetyczne westchnienie].

Jak w ogóle można coś takiego napisać, pomyśleć? Czy to jest jeszcze miłość do kotów czy już tylko miłość własna, autokreacja? Jeszcze pielęgnacja kotów czy może bardziej własnego wypieszczonego wizerunku? Skojarzenie mam takie - Kocia Matka Boska.

A skojarzenie moje jakoś wspiera inna wypowiedź
Agn pisze:Nie mogę więcej nic zrobić.
Gadałam z Małą1 - przyjadą dwa. Mała1 ma wybrać...

Czy naprawdę nikt nie widzi tego dramatu???

Patetyczne westchnienie o Tiramisu – czwartek w nocy, decyzja o wzięciu kolejnego fivka w piątek koło południa. Więc czemu drugim fivkiem nie jest Tiramisu? Mniej medialny wątek, że tak brutalnie spytam?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, Google [Bot], kasiek1510, puszatek, Szymkowa i 53 gości