Sylwuś - DT u Kiche_wilczyca i Satyr77. Doczekał się domu :)

Nie wiem jak będzie. Chyba trzeba poczekać i zobaczyć...
Trzymać kciuki i wierzyć, że już będzie dobrze...
Pęcherz był bardzo zaogniony i zgrubiały, cewka zapchana, mocz mętny...
CC na pewno napisze więcej.
Ja się nie znam...

Aniu, Anetko :1luvu:

Decyzje co do wyjazdu Sylwestra na pewno podejmie Ania, najlepiej będzie wiedziała kiedy kotuś może się przeprowadzić, tym bardziej że Satyrki z poza Łodzi i nie wiadomo jak tam z wetem, trzymam mocno kciuki :ok:

już do znajomej napisałam zapytanie o jedną lecznice, czy mają tam doświadczenie w leczeniu schorzeń układu moczowego

kiche_wilczyca pisze:Możemy go zabrać w każdej chwili choćby jutro, tylko dajcie znać, kiedy kot będzie gotowy

Już tak nas nie wychwalajcie bo popadniemy w przesadny samozachwyt

Chyba nie popadniecie, a jest za co dziękować. :1luvu:

Sylwester został zoperowany. Miał otwarcie pęcherza moczowego i płulanie cewki moczowej od środka, od strony pęcherza. W cewce tkwił kamyk uniemożliwiający oddawanie moczu. W pęcherzu nie było wyrażnych kamieni ani wyczuwalnego piasku. Pęcherz moczowy w silnym stanie zapalnym. Mocz jałowo pobrany do badania, mętny - jakby z ropą. Zrobimy badanie ogólne, osad i posiew.
W tej chwili kot oddaje mocz bez problemów - zobaczymy jak będzie jak się wybudzi.
To Sylwuś tuż po operacji:

Obrazek

jak on biednie wyglada

Będzie dobrze, musi być dobrze trzymam kciuki :ok:

Może skonczy się na tym jednym kamyku ?

Biedulek... ale najgorsze za nim.
Wszyscy jesteście :aniolek:

Takie biedactwo, w schronisku byłby bez szans.

Nie chcę myśleć co by go czekało gdyby został w schronisku
CC :king:

Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015

kochany Maleńtas! on jest taki... kochane koty z niego!

o rany, dopiero doczytałam, Satyrku, kiche jesteście wspaniali :1luvu:

. Jak zawsze aż strach myśleć co by było gdyby nie Ania :strach:

wspaniałe wieści, mam nadzieję, że teraz kotuś szybko dojdzie do siebie i będzie tylko lepiej.

ja nie wiem, czy jutro byłoby co jeszcze ratować

Najważniejsze, że życie ma uratowane

O Boże jaki biedaczek

ale jest teraz pod najlepszą opieką. Aniu CoolCaty, ja nie mam słów uznania by wyrazić wdzięczność... Wierzę, że wreszcie, po całym tym bólu i cierpieniu Sylwuś "ruszy". Że już wsystko będzie coraz lepiej się układało
Kiche_Wilczyca , Satyr77 słowa nie oddadzą jak bardzo Wam Dziękuję

kiche_wilczyca pisze:ja nie wiem, czy jutro byłoby co jeszcze ratować
Najważniejsze, że życie ma uratowane

No właśnie, to był w zasadzie zabieg ratujący życie. Mam nadzieję, ze drogi moczowe zostaną drożne. Jeśli nie - bedziemy wyszywac cewkę moczową, chociaż wolałabym, żeby nie trzeba było tego robić. Wszytsko okaże się w ciągu najbliższych dni.

Sylwuś - DT u Kiche_wilczyca i Satyr77. Doczekał się domu :)

Kto przegląda forum