Nikt mi nie powiedział gdzie jedzie do Niemiec- czy do domu czy do schroniska. Uznaję, że jeżlei nie było o tym w rozmowie, to jedzie do schroniska... a chociażby było najlepsze na świecie, nie oddam kota, który przecież ma Dt.
Tak, boję się braku kontaktu z właścicielem Niemcy nie są święci, i u nich koty lądują na ulicy czy z powrtoem w schronach. Nie chcę się zamartawiać, co się dzieje z Sunny- ten kot kosztował mnie tyle nerwów, i nadal jesyem do niej bardzo przywiązana. Również dotychczasowa właścicielka nie chce stracić z nią kontaktu.
Ponadto padło stwierdzenie, że jestem nieodpowiedzialna, i u mnie są straszne choroby

No cóż, człowiek całe życie dowiadouje się o sobie ciekawych rzeczy
