» Wto lut 16, 2010 2:01
Re: ~~~Szylka Buka z Milanówka szuka cierpliwego DT/DS ~~MRUCZY!
Bardzo przykro mi było oglądać filmik o głaskaniu kotki łopatką. Popłakałam się. W oczach tego zwierzęcia był tylko strach i beznadzieja. Naprawdę trudno spodziewać się, że każdy kotek będzie szczęśliwie podskakiwał i miział się do ręki człowieka. Często bywa, że ta ręka może np. wyłupić mu oczy, a noga skopać. Jak można śmiać się z tego strachu zwierzęcia przed człowiekiem!
Aby zwierzątko dało się pogłaskać musi najpierw zaufać człowiekowi (a nie odwrotnie, że głaskaniem oswaja się kota). Poddanie się głaskaniu to objaw właśnie zaufania jakie kot okazuje. Na to trzeba czasu, cierpliwości, trzeba poświęcić mu trochę uwagi mówiąc do niego spokojnie łagodnym głosem... Z czasem w oczach kota zobaczymy coraz więcej spokoju, akceptacji dla nas, zacznie coraz bliżej do nas sam podchodzić, może da się pogłaskać a jak nie to cóż, trzeba mu dać ten wolny wybór -na zagojenie ran duszy trzeba trochę czasu
Ja 1,5 miesiąca temu adoptowałam kotkę, która w ogóle nie dawała się złapać w schronisku nie mówiąc o głaskaniu. U mnie w domu weszła pod łóżko bo tam się czuła najbezpieczniej, i tam stawiałam dla niej jedzenie. W nocy wychodziła po troszeczku zwiedzać dom. W dzień czasami przemknęła szybciutko do kuwety i zaraz wracała pod łóżko. Nie było mowy aby ją dotknąć i absolutnie nikt jej nie zmuszał do tego aby była milutkim kotkiem. Ale z dnia na dzień coraz częściej sama wychodziła spod łóżka. Po jakiś 2 tygodniach musiałam zasłonić wejście pod łóżko, przeniosła się wtedy do kanapy, a gdy kupiłam (na Allegro) drapak z budką, z chęcią sama się do niego przeprowadziła. Leży sobie albo na górnym legowisku obserwując co za oknem, albo siedzi w budce. Czuje się tam bezpiecznie (budka ma 2 wejścia) i mogę ją tam pogłaskać bardzo delikatnie i spokojnie (co bardzo lubi). Początkowo każdy szybszy ruch ręki przy głaskaniu powodował jej przestrach, z czasem jednak coraz mniej stała się płochliwa. Naprawdę z dnia na dzień, małymi kroczkami, jeśli kota nie zmusza się od razu do wielkiej miłości, kot się uspakaja i to on sam staje się coraz bardziej otwarty. Jeśli przekona się,że jesteśmy dla niego dobrzy, że jesteśmy jego przyjacielem, i damy mu czas i spokój to nam zaufa i okaże to zbliżając się coraz bardziej do nas. Trzeba też pamiętać, że koty nie lubią dużego hałasu, szczególnie te zestresowane (człowiekowi zestresowanemu też potrzebny jest czas i spokój aby dojść do siebie). Moja kotka jest u mnie 1,5 miesiąca i naprawdę widać z dnia na dzień, że małymi kroczkami się "otwiera", jest coraz bardziej ufna. Widzę ogromną różnicę, choć kotka nadal nie chce aby do niej blisko podchodzić. Mnie to nie przeszkadza, daję jej czas. Jestem szczęśliwa, że kotka wraca do równowagi, nie boi się już tak panicznie i zaczyna mi ufać. Nawet jeśli nigdy nie będzie to "super miziak" to przyjemnie jest popatrzeć na istotkę, która uwierzyła w sens życia.
Nie widzę tego sensu życia w oczach białej kotki z filmiku, więc nie dziwmy się, że nie chce być głaskana i panicznie się boi. W jej oczach jest po prostu beznadzieja istnienia.
A kotka Buka to kolejny przypadek zranionej duszy. Jeśli w ogóle daje się głaskać to jest to już dużo. Ta kotka w pełni dojdzie do siebie i zaufa człowiekowi. Potrzebny jest czas, cierpliwość, i wyrozumiałość. Najprawdopodobniej będzie to wtedy Supermiziak! Sama bym ją chętnie przygarnęła, ale mam właśnie od 1,5 miesiąca dwie kotki ze schroniska, którym dałam szansę na chęć do życia i muszę im poświęcić swą uwagę. Ale widzę przecież, że Buka jest kochaną koteczką, potrzebuje tylko ciepła a nie zmuszania do wielkiej miłości.
(A tekst w banerku "Kto poskromi złośnicę" nie jest szczęśliwym ani zabawnym określeniem -kotka nie jest złośnicą, ona panicznie się boi! Przecież zsiusiała się ze strachu a nie ze złości!)