

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
RTOZ jest małą organizacją, utrzymująca się głównie z datków prywatnych osób, w tym 1% podatku. Dramatem jest fakt, że znakomita większość pracy fizycznej i organizacyjnej spada na jedną osobę - Andżelikę. Władze lokalne nie poczuwają się do pomocy RTOZ, w małym miasteczku trudno jest znaleźć tez wolontariuszy czy osoby gotowe w inny sposób pomóc. Dlatego też dotychczas RTOZ jest mało znane, również na forum, mało "medialne". Od kilku miesięcy grupa osób na miau stara się, aby RTOZ zaistniał i tutaj, być może niektórzy z Was już odwiedzili wątki radomszczaków.
Aktualnie pod opieką Kociej Arki znajduje się około 30 kotów. Ostatnio Andżelika borykała się z panleukopenią, budżet RTOZ został tez poważnie obciążony kosztami wynikającymi z próby ratowania Milki. "Stare" długi w lecznicy to ok. 5 tys. złotych. Z końcem marca Kocia Arka straci lokal, na płatny wynajem nie ma pieniędzy - ponurym chichotem losu będzie jeśli koty będą musiały wrócić na ulice lub do schroniska przed którym je uratowano. To dla nich wyrok.
olamichalska pisze:zapłaciłam za szampon Siostro Prezesko i za kuliga...
niestety w czwartek wyjasni sie czy będę, mam znowu problem z okiem i w czwartek jadę na Modrzewiową do Bszczy na szybko do Kałużnego... mam nadzieję że wzroku nie stracę... dziś mnie coś się zrobiło i sie wystraszyłam... może po zastrzykach.. troche się bojam..
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 234 gości